Iść tam, gdzie jest nędza. Nie tylko ta materialna, ale i duchowa. To ich zadanie.
Miasto jest bardzo ładne, szczególnie widok z naszych okien na jezioro – opowiada siostra Paula. – Na niebo, zachody słońca i oczywiście na kościół św. Antoniego. To piękno można kontemplować – kontynuuje siostra Jana.
Zgromadzenie Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim (CSAPI) z Suszem związane jest od 1982 roku. Od chwili przybycia albertynki pracują w domu pomocy społecznej. Obecnie wspólnotę tworzą siostry: Paula, Jana i Bernadeta. W domu opieki społecznej jest 90 podopiecznych. To osoby upośledzone umysłowo. Siostry albertynki mieszkają z nimi.
– Brat Albert mówił, że siostry mają iść tam, gdzie nikt inny iść nie chce. Zwłaszcza do osób samotnych, opuszczonych, potrzebujących, bezdomnych. Mają iść nawet tam, gdzie są dobre warunki materiale, ale jest nędza duchowa – tłumaczy siostra Jana.
Siostry prowadzą kuchnie dla ubogich, domy samotnej matki, pracują w domach pomocy społecznej. – W zakonie nie ma bezrobocia, pracy jest dużo – uśmiecha się siostra Paula. Zgromadzenie poświęcone jest Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Matkę Bożą Częstochowską siostry, zgodnie z życzeniem św. brata Alberta, uznają za swoją Fundatorkę. „Ta Matka Boska Częstochowska jest waszą Fundatorką, pamiętajcie o tym” – zwykł powtarzać św. brat Albert Chmielowski.
Założycielem zgromadzenia jest św. brat Albert Chmielowski, współzałożycielką – bł. siostra Bernardyna. Charakterystycznym znakiem jest godło franciszkańskie: ręce skrzyżowane na tle krzyża. Uzupełnione jest ono symbolem chleba, będącego wyrazem dobroci, zgodnie ze słowami św. brata Alberta: „Być dobrym jak chleb”. – Chcemy być tym chlebem, dając siebie innym, chociażby dzieląc nasze życie tu, z podopiecznymi – tłumaczy siostra Paula. Bo jak mówił św. brat Albert Chmielewski: „Bez miłości grosz jest szorstki, strawa podana niesmaczna, opieka najlepsza niemiła...”. Za przykładem i wskazaniem św. brata Alberta i bł. siostry Bernardyny albertynki otaczają szczególną czcią i dziecięcą miłością Matkę Najświętszą. Siostry wzywają jej pomocy i naśladują jej cnoty. Duchowym bogactwem zgromadzenia jest przykład i wstawiennictwo bł. siostry Bernardyny. Przed śmiercią poleciła siostrom: „Czyńcie dobrze wszystkim”.
Św. brat Albert jest nie tylko założycielem zgromadzenia, zaprojektował też ich habity. Siostry od lat noszą pierwotną ich wersję, czyli habit, szkaplerz, welon i welonik. W czasie ślubów wieczystych zakładają krzyż. Taki sam strój noszą siostry juniorystki, które nie mają tylko krzyża. Po tym – jak zwracają uwagę siostry – można odróżnić juniorystkę od wieczystki.
Albertynki składają trzy śluby: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Zgromadzenie swoje Konstytucje opiera na pierwotnej regule św. Franciszka z Asyżu. Św. brat Albert z duchowości franciszkańskiej zaczerpnął umiłowanie życia ewangelicznego i tajemnicy Wcielenia. Najbardziej przemawia ona w znaku Żłóbka, Krzyża i Eucharystii. Ukochał ubóstwo i służbę ubogim. Głęboko przejął się miłością cierpiącego Zbawiciela. Pełen wdzięczności za trud Jego męki, pragnął oddawać życie w służbie „najmniejszym braciom Chrystusa”.
Mieszkańcy Susza mieli szanse lepiej poznać siostry albertynki dzięki prelekcji, jaka odbyła się w parafii. Wygłosiły ją siostry z Warszawy. – Rok życia konsekrowanego to okazja, by podkreślić naszą obecność i pracę w mieście – zauważa siostra Paula. – Jest grupa sióstr, która na zaproszenie kapłanów odwiedza parafie i opowiada o zgromadzeniu. W ten sposób siostry przybliżają charyzmat albertyński i swoją posługę – mówi s. Jana.
Dzięki temu ludzie dowiadują się, że siostry „nie są zamknięte” za murami i wychodzą na zewnątrz. Ich życie wypełnia normalna praca, którą przeplatają modlitwą. – Do pewnego czasu miałyśmy godzinę modlitwy różańcowej w intencji powołań. W pewnym momencie zostało to przekształcone na godzinę dziękczynienia za nasze powołanie – przypomina siostra Jana.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.