– Tutaj do mnie dotarło, że On to naprawdę dla mnie zrobił. Mimo że tyle grzeszyłem. To był porządny taran. Wcześniej tego nie rozumiałem – mówi Konrad Idźkowski.
W tym roku Dom Rekolekcyjny „Zacheusz” Ruchu Światło–Życie w Nowym Kawkowie przeżywa oblężenie. Wszystkie terminy zajęte do ostatniego miejsca. Rodzice zapisywali dzieci, jeszcze kiedy nie były dokładnie znane terminy. – Cieszę się, że to są dzieci z naszej archidiecezji, bo wcześniej było sporo z innych części Polski – mówi Elżbieta Olender, która prowadzi dom. Wszyscy nazywają ją „ciocią”.
Przez kilka ostatnich lat wiele się tu zmieniło. Nie chodzi tylko o remonty i podwyższenie standardu mieszkaniowego. Najwięcej radości przysparza żywotność miejsca – tu ciągle się coś dzieje. Jedną z ważniejszych propozycji formacyjnych są rekolekcje dla młodzieży Oaza Nowego Życia. Dzięki nim wielu młodych odkrywa sens wiary i uczy się swojej roli w Kościele. Jedne z tych rekolekcji prowadzi ks. Radosław Czerwiński wraz z grupą animatorów.
– Żałuję, że nie byłem w Ruchu Światło–Życie w ich wieku. Należę do niego dopiero dwa lata. W kapłaństwie zaczęła się moja przygoda z oazą i ten duch mnie porwał. Kiedy patrzę na ich podejście do Mszy św., adoracji i modlitwy, to im trochę zazdroszczę – wyznaje kapłan.
Ewangelizujący ateista
– Moja przygoda z oazą rozpoczęła się rok temu, kiedy zapisałam się na kurs filozoficzny. Zachęcił mnie do tego mój nauczyciel, zagorzały ateista – mówi Wioletta Chlubicka, która we wrześniu rozpocznie naukę w klasie maturalnej. – Spotkałam tam człowieka z koszulką zespołu Zabili Mi Żółwia. Ta grupa nie promuje żadnych chrześcijańskich wartości, ale chciałam po prostu zagadać. W czasie rozmowy dowiedziałam się, że w Nowym Kawkowie jest coś takiego jak „Bierzmozlot”. Ten chłopak zachęcił mnie, bym tam pojechała. Powiedział: „Jeśli jesteś wierząca, będzie warto. Spotkasz też fajnych ludzi” – wspomina.
Wioletta już wcześniej słyszała o tej formie spotkań, ale nie mogła się zdecydować na uczestnictwo. Tym razem postanowiła przyjechać i to był moment przełomowy w jej życiu religijnym. – Tu zrozumiałam, na czym polega moja wiara. Oczywiście podziękowałam mojemu nauczycielowi za to, że pomógł mi odnaleźć Boga, ale się trochę zbulwersował – uśmiecha się olsztyńska maturzystka. Po pierwszych rekolekcjach codzienność zwyciężyła i wiele dobrych natchnień nie zostało wykorzystanych. Wiola poczuła jednak, że nie może tego zmarnować i zaczęła uczęszczać do wspólnoty saletyńskiej w Olsztynie. Od roku jest jej członkiem.
– W tym ostatnim czasie miałam wzloty i upadki. Zdecydowałam się w tym roku pojechać z księżmi saletynami na rekolekcje w czasie wakacji, ale miałam wypadek. Wylądowałam w szpitalu i byłam za to zła na Boga – mówi. Z czasem zaczęła szukać sensu w tym, co się stało. W końcu wylądowała w Nowym Kawkowie i jest bardzo zadowolona. – Przyjechałam, żeby na nowo poznać Jezusa i rozpocząć nowy etap w moim życiu. Nie chcę raz Go poznać, ale nieustannie Go poznawać i odkrywać w naszej relacji coś nowego – wyjaśnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).