– Tutaj do mnie dotarło, że On to naprawdę dla mnie zrobił. Mimo że tyle grzeszyłem. To był porządny taran. Wcześniej tego nie rozumiałem – mówi Konrad Idźkowski.
Nogi wielbią Boga
Rekolekcje Oazy Nowego Życia temu właśnie służą. Jest to ewangelizacja w pigułce. Uczestnicy przechodzą podstawowe stopnie wtajemniczenia chrześcijańskiego, które oparte są na 15 tajemnicach Różańca Świętego. Różne formy ćwiczeń duchowych służą wejściu w osobistą relację z Jezusem. Są więc codzienne Eucharystie, adoracje Najświętszego Sakramentu, grupy dzielenia, konferencje i wspólna zabawa. Pomocą w przeprowadzeniu rekolekcji służą młodzi animatorzy, którzy mają doskonały kontakt z uczestnikami. Różnica wieku jest niewielka, co sprzyja współdziałaniu.
– Głosimy młodzieży podstawowy kerygmat, doprowadzając do wyznania przez nich Jezusa jako swojego Pana. Na końcu mówimy o ich miejscu w Kościele i konieczności ewangelizowania – mówi ks. Radosław. W formacji młodych trzeba wiedzieć, jak w atrakcyjny sposób przekazać im główne prawdy wiary. Jednym ze sposobów jest taniec. Pod koniec pierwszego dnia wszyscy gromadzą się w namiocie. Ks. Radosław zakłada przenośny mikrofon i instruuje młodych, jak mają stawiać kroki. Przy konsoli siedzi młody animator i puszcza odpowiednią muzykę. Po kilku minutach wszyscy tańczą. Widać, że radość tryska z dziewcząt i chłopców. – Tutaj zrozumiałam, jak można wierzyć, aby wiara nie była smutna. Doświadczyłam wiary radosnej i płomiennej – mówi Wioletta.
Mamo, zostaw mnie tu
Konrad Idźkowski z Marek koło Warszawy, uczeń I klasy liceum, z oazą związany jest od kilku lat. W wakacyjnych rekolekcjach uczestniczy już piąty raz. Wspomina jednak do dziś moment, kiedy pierwszy raz zetknął się z Ruchem Światło–Życie. – Miałem wtedy 10 lat i reagowałem alergicznie na chodzenie do kościoła. Przyjechałem do babci, która mieszka dwa kilometry stąd. Moja siostra cioteczna wybierała się na rekolekcje organizowane dla młodzieży z okolicy, takie pięciodniowe. Dwa tygodnie mnie namawiała, a ja się opierałem. W końcu, pod warunkiem, że dostanę za to czekoladę, zgodziłem się – śmieje się Konrad.
Na początku czuł się nieswojo, bo nikogo z uczestników nie znał. Poprosił nawet mamę, żeby go zabrała do domu. Dali sobie jednak dwa dni na ostateczną decyzję. Konrad powoli poznawał kolegów i wszedł w rekolekcyjny rytm. – Na końcu mówiłem już: „Mamo, zostaw mnie tu”. Na szczęście moja ciocia powiedziała, że niedługo będą następne rekolekcje. No i na nich też byłem – mówi.
Konrad jest energicznym młodzieńcem i widać, że wszystko przeżywa całym sobą. W tym wszystkim jest bardzo autentyczny. Raz obraził się na Boga, gdy Ten nie wysłuchał jego prośby o odwzajemnienie uczuć przez jedną z uczestniczek rekolekcji. No, ale potem było pojednanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).