– Tutaj do mnie dotarło, że On to naprawdę dla mnie zrobił. Mimo że tyle grzeszyłem. To był porządny taran. Wcześniej tego nie rozumiałem – mówi Konrad Idźkowski.
Taran duszy
Moment przełomowy w odkrywaniu swojej wiary przeżył podczas rekolekcji w Nowym Kawkowie. – Dzień zaczął się dziwnie. Obudziliśmy się późno, nie było modlitwy w kaplicy i przed śniadaniem. Nikt nas nie pilnował. Animatorzy chodzili tylko milczący. Był program dnia, ale każdy robił, co chciał. Dopiero przy obiedzie wszystko się wyjaśniło – wspomina Konrad. Animatorka poprosiła, aby pojedynczo udać się w stronę kaplicy. Na schodach były napisy z poszczególnymi etapami życia: narodziny, chrzest, I Komunia św., pierwsza miłość, szkoła itd. Na końcu, na kanapie, pojawiły się trzy postaci – dwaj animatorzy i ksiądz. Na stole były świece i napis „Sąd Ostateczny”.
– Kazano mi najpierw opowiedzieć coś o sobie, co też zrobiłem. Wtedy jeden z animatorów zaczął mnie oskarżać i wymieniać grzechy, które mógłbym popełnić. Drugi zaczął mnie bronić i pokazywać, że nie jestem taki zły. Wtedy ksiądz wskazał kaplicę i powiedział: „Pójdziesz tam i pomyślisz o swoich grzechach” – wspomina.
Na początku Konrad odebrał pobyt w kaplicznej ławce jako kolejny punkt programu. Ale z czasem coś się zmieniło. – Zacząłem myśleć o tym, kim jest dla mnie Jezus. Co takiego dla mnie zrobił? I po kilku chwilach doszedłem do momentu ukrzyżowania. Wtedy do mnie dotarło, że On to naprawdę dla mnie zrobił. Mimo że tyle grzeszyłem. To był porządny taran. Wcześniej tego nie rozumiałem. I w chwilę potem przypomniały mi się wszystkie moje grzechy: nie chciałem chodzić do kościoła, obrażałem rodziców, przeklinałem itd. Wybuchnąłem płaczem i płakałem dłuższy czas. Po tym wydarzeniu wiele się zmieniło. Nie mam problemu ze znalezieniem czasu na modlitwę. Często mówię do Boga: „Cześć, Tato” – wyznaje.
W Nowym Kawkowie młodzi odnajdują siebie. Nie muszą tutaj nikogo grać lub udawać. – Gdy człowiek żyje w prawdzie, wtedy Bóg jest blisko. Poza tym akceptujemy ich takimi, jacy są. Jest wśród tej młodzieży mnóstwo diamentów, choć często jeszcze nieoszlifowanych. Młodzi szukają Boga i zadają ważne pytania. Widzę, że dla wielu te poszukiwania łączą się z odnalezieniem pokoju w sercu – mówi ks. Radosław.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.