Dlaczego dziś trudniej kochać?

O posłach katolikach głosujących za in vitro, o teologii ciała i nadchodzącym synodzie z bp. Janem Wątrobą, polskim delegatem na synod, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

No dobrze, ale czy Kościół nie ponosi tu jakiejś winy? Dlaczego przegrywamy walkę o małżeństwo w kulturze? Jesteśmy bezsilni wobec tych procesów?

Nasze duszpasterstwo i nasz sposób przekazywania Ewangelii rodzinom okazały się niewystarczające. Jako pasterze byliśmy za mało przewidujący i za mało przekonywający. Nie umieliśmy i nie potrafimy nadal głosić ewangelicznych prawd. To wyzwanie wciąż stoi przed nami. Jak znaleźć właściwy język, żeby dotrzeć do współczesnego człowieka? Nie odważyłbym się powiedzieć, że Kościół jako cała wspólnota nie jest tutaj bez winy. Ale my, jako pasterze, oraz pewne struktury powołane do towarzyszenia małżonkom na pewno zawiedliśmy. Dlatego jednym z celów nadchodzącego synodu jest szukanie nowych form przygotowania do małżeństwa i towarzyszenia małżonkom na każdym etapie ich życia.

Jan Paweł II został nazwany przez papieża Franciszka papieżem rodziny. Mówi się, że jego teologia ciała to „tykająca bomba teologiczna”. Dlaczego w Polsce jest taka słaba recepcja tego nauczania? Często słyszę duszpasterzy mówiących, że to jest za trudne, i rezygnujących nawet z próby zmierzenia się z wyzwaniem.

Ankieta przed synodem w 2014 roku pokazała, że percepcja nauczania Jana Pawła II jest słaba. I w ogóle znajomość dokumentów Kościoła o duszpasterstwie rodzin, także wśród duchownych, jest mizerna. Też to słyszę, że te papieskie katechezy zebrane w tomie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” są za trudne. Adhortacja „Familiaris consortio”, podstawowy dokument o duszpasterstwie rodzin, jest nieznana. Tu pojawia się pytanie o przygotowanie przyszłych księży. Niektóre seminaria w ogóle nie uwzględniają tej tematyki. Tymczasem Stolica Apostolska wydała instrukcję na tę okoliczność, jednak wciąż czeka ona na wdrożenie.

Jakiś czas temu pewne małżeństwo poprosiło mnie o pomoc w rekolekcjach opartych na teologii ciała. Zobaczyłem, że to „działa”. Małżonkowie mówili mi, że tego właśnie potrzebują. Takiego teologicznego, duchowego spojrzenia na seksualność.

Mnie osobiście tego nie uczono i chyba nie potrafiłbym mówić otwartym tekstem, bez czerwienienia się, choć w sposób piękny, na temat intymności małżeńskiej. Nie wiem, czy kaznodzieja z ambony powinien o tym mówić. Lepiej, aby robili to świeccy, podczas rekolekcji, spotkań…

Ale ojciec Knotz z powodzeniem próbuje to robić. Jak Ksiądz Biskup ocenia ten jego sposób mówienia o seksualności?

Właśnie mam go cały czas w tyle głowy. Będąc jeszcze w Częstochowie, podpisałem imprimatur dla jego pierwszej książki, którą wydali pauliści. Mnie to nie gorszyło. Ale dochodziło wiele głosów krytycznych. Sam bywałem pytany o to imprimatur. Jest tam sporo biologizmu, fizjologii. Przyznam, że sam podzielam opinię tych, którzy mówią: „Wreszcie ktoś o tym wprost mówi”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11