O posłach katolikach głosujących za in vitro, o teologii ciała i nadchodzącym synodzie z bp. Janem Wątrobą, polskim delegatem na synod, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Wydaje się, że głosują wbrew własnemu sumieniu?
Jakby tworzyli własny system etyczny. Stawiają się niejako poza Kościołem. Kościół ich nie wyrzuca, oni sami to robią. Nie ma w tym momencie mowy o ekskomunice, ale przyłączam się do tych pasterzy, którzy zwracają się do tych posłów, by nie przystępowali do sakramentów świętych. Dlatego że popełniają kolejny grzech – grzech świętokradztwa. W trosce o ich dobro, o ich zbawienie proszę ich, żeby nie przystępowali do Komunii świętej. Wiemy dobrze, że kapłan w czasie liturgii nie może ominąć tych, którzy proszą o Komunię. Ale ocena Kościoła jest taka: skoro głosuję niezgodnie z nauczaniem Kościoła, to ponoszę tego konsekwencje, mam zamkniętą drogę do sakramentów świętych. Oczywiście zawsze jest otwarta droga nawrócenia i pojednania.
Jesteśmy przed drugim synodem biskupów na temat rodziny. Jak Ksiądz Biskup z własnego duszpasterskiego doświadczenia ocenia: czy rodzina jest dziś w kryzysie? A jeżeli tak, to co jest istotą tego kryzysu?
Z pewnością są przynajmniej dwa źródła zagrożenia rodziny: zewnętrzny i wewnętrzny. Gdy patrzymy na wewnętrzne źródła w samej rodzinie, to z pewnością wybija się wielki egoizm, który jest totalnym zaprzeczeniem miłości, a to przecież rodzina powinna być budowana na miłości, powinna być szkołą miłości, środowiskiem, w którym miłość dojrzewa i wzrasta. Jeśli postawą dominującą staje się egoizm, koncentracja na swoim szczęściu i przyjemności, to w konsekwencji przychodzą rozwody, pojawia się lęk przed kolejnym dzieckiem czy w ogóle lęk przed dziećmi, stosuje się metody, które „zabezpieczają” człowieka przed kolejnym dzieckiem, wchodzi się w kolejne związki, nie zważając zupełnie na zasady moralne, które są fundamentem małżeństwa.
Ale egoizm jest zjawiskiem starym jak człowiek. Co się stało z nami, że tych negatywnych zjawisk (rozwody, mniej dzieci itd.) jest więcej? Czy dawniej ludzie byli mniejszymi egoistami? Można by zapytać tak: dlaczego dzisiaj trudniej ludziom kochać?
Dobre pytanie… Wpływ na to mają pewne zewnętrze czynniki, które sprzyjają egoizmowi, utrudniają panowanie nad nim. One sprawiają, że człowiek szuka łatwiejszych rozwiązań, idzie po linii egoizmu czy wygodnictwa. Myślę o świecie wpływowych mediów, świecie rozrywki, filmu, muzyki, książki… Kultura dzisiejsza promuje taki styl życia, który wręcz zaprzecza dotychczasowemu modelowi małżeństwa i rodziny. Lansuje się konsumpcję i pogoń za przyjemnością. Tak zwani celebryci są na ogół zaprzeczeniem tradycyjnych wartości. Inna sprawa związana z prawem i obyczajowością to łatwość uzyskiwania rozwodów, swoboda wchodzenia w kolejne związki bez oglądania się na innych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).