Coca-Cola, Ford i Xerox nie chcą być kojarzone z największą amerykańską organizacją prowadzącą kliniki aborcyjne Planned Parenthood. Zażądały skreślenia z listy jej sponsorów. To echa skandalu z ujawnieniem handlu organami dzieci nienarodzonych, zabitych w klinikach PP.
Wspomnianym wielkim markom najwyraźniej niewygodnie jest w towarzystwie organizacji, której czołowa przedstawicielka między jednym a drugim łykiem wina i porcją sałatki opowiada, jak miażdży się ciała nienarodzonych, by nie uszkodzić organów, na które akurat jest zamówienie.
Jeszcze niedawno Coca-Cola, Ford i Xerox znajdowały się na liście 41 korporacji - darczyńców Planned Parenthood. Po wybuchu skandalu ich przedstawiciele oświadczyli, że reprezentowane przez nich ich firmy zostały wpisane na listę omyłkowo i zażądały usunięcia swych nazw z tejże listy.
To nie jedyne kłopoty aborcyjnego giganta. Kolejne stany wszczynają śledztwa w jego sprawie. Padł również postulat przeprowadzenia śledztwa w Kongresie USA. Planned Parenthood stoi w obliczu utraty dotacji ze środków publicznych. A są one niebagatelne, bo stanowią prawie połowę przeszło miliardowego budżetu tej organizacji. W Senacie USA ma być wkrótce poddany głosowaniu projekt ustawy, wprowadzającej roczne moratorium na finansowanie Planned Parenthood ze środków publicznych. Wprawdzie administracja prezydenta Baracka Obamy i jego partia bronią aborcjonistów, jednak większość w Senacie mają republikanie.
A oto lista pozostałych 38 firm, które wciąż znajdują się na liście darczyńców Planned Parenthood:
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.