Kochają księży wtedy, gdy wielu innych nie chce o nich nawet pamiętać. Wszystkie trzy uczą się Świdnicy.
Wspólnota matki Scholastyki
Kiedy Basia po kilkunastu latach rozeznawania i pogłębiania powołania podchodziła w Gietrzwałdzie do ołtarza, żeby na zawsze ślubować Boskiemu Mistrzowi posłuszeństwo, czystość i ubóstwo, była już siostrą Barbarą. Położyła wtedy lewą rękę na sercu, a prawą na Biblii i zaczęła: „Na chwałę Trójcy Przenajświętszej, która konsekrowała mnie przez chrzest, a teraz wzywa do naśladowania bardziej z bliska Jezusa Mistrza, Drogę, Prawdę i Życie, jako Jego uczennica ofiaruję się całkowicie Bogu” – to pierwsze zdanie profesji wieczystej. Kilka lat wcześniej, w Częstochowie, wypowiedziała je Ewa, ale jako siostra Natanaela, a jeszcze wcześniej w Górzynie koło Lubska Małgosia – jako siostra Urszula. Znały się, to oczywiste, skoro wszystkich sióstr jest w Polsce 90, ale ze sobą wcześniej nie współpracowały. W Świdnicy spotkały się 12 lipca, gdy po usilnych prośbach bp. Adama, a za zgodą matki generalnej oraz z błogosławieństwem bp. Ignacego rozpoczynały historię siódmej w Polsce wspólnoty Uczennic Boskiego Mistrza. Jedna przyjechała tu z Częstochowy, dwie pozostałe z Warszawy.
– To bardzo szczególna data, nie kojarzyłyśmy jej, aż zakonny kalendarz przypomniał, że 12 lipca 118 lat wcześniej urodziła się pierwsza uczennica Boskiego Mistrza, matka Scholastyka Rivata; ona też patronuje naszej świdnickiej wspólnocie – zaznacza s. Urszula Szymańska, przełożona nowego domu zakonnego, którego siedzibą jest inny dom, dla księży emerytów, dla seniorów diecezji świdnickiej przy ul. Kotlarskiej w Świdnicy.
Oto jestem, poślij mnie!
Siostra Urszula. Jest jej tutaj bardzo dobrze. W Warszawie mieszka od 10 lat. Pełniła przez ten czas różne funkcje: biurowe i formacyjne. Jest marzec. Przełożona prowincji, s. Cecylia Wilk dzieli się z nią pewną wiadomością. – Biskup ze Świdnicy, Adam Bałabuch, szuka sióstr do prowadzenia domu księży emerytów – słyszy, a w jej sercu wybucha wielka radość. To nasz charyzmat! – cieszy się, a chwilę potem przełożona mówi, że myśli o niej jako jednej z pierwszych w Świdnicy uczennic. Nic lepszego nie mogło jej spotkać! Nigdy wcześniej nie pracowała tak blisko z kapłanami. – Jestem gotowa! – zapewnia i czeka, co będzie dalej.
Siostra Natanaela. Bije się z myślami. Tak jak wszystkie inne, tak i ona przeczytała właśnie ogłoszenie: Kto chce pracować w Świdnicy; kto chce tworzyć nową placówkę. Z jednej strony czuje Boże wezwanie, z drugiej tak dobrze jej na Jasnej Górze... Czeka więc i rozważa z Maryją przez dwa tygodnie. Jest otwarta, ale liczy na interwencję z zewnątrz. Dzwoni więc prowincjalna: – Może ty, siostro? – a ona prosi o czas do namysłu. 12 godzin później zgadza się i natychmiast do jej serca zstępuje Boży pokój.
Siostra Barbara. W Warszawie jest zaledwie od pół roku, wcześniej była m.in. w Lublinie, gdzie uczennice od 25 lat prowadzą dom księży emerytów. Chce iść do Świdnicy, wie, na co się decyduje. Wie, że w tej posłudze trzeba wiele cierpliwości i wyczucia. Rozumie kapłańskich seniorów, że to nie jest dla nich łatwy czas. Cieszy się, że może ich mobilizować i przypominać im, kim są – wciąż, mimo choroby, braku sił czy złożenia urzędów. Jedzie więc do Świdnicy z misją: przekonywać, że kapłańska starość jest Panu Bogu bardzo potrzebna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.