Spotkacie się po drugiej stronie

Nie pierwszy to i nie ostatni raz, gdy Bóg pozwala, by z obiektywnie grzesznej sytuacji wyrósł jego dar.

Reklama

W debacie na temat zapłodnienia in vitro ciągle marginesem pozostaje sytuacja tych dzieci, które w jego wyniku się urodziły. Trzeba powiedzieć jasno: nie załatwi tej sprawi powtarzanie sloganów o nienaruszalnej godności. Te dzieci – czasem już dorośli ludzie – żyją. I muszą uporać się z pytaniami, które dotyczą podstaw ich życia. I często są fundamentalne dla wiary.

Pierwsze i podstawowe pytanie brzmi: Jaki jest stosunek Boga do mnie, skoro akt, który stał się moim początkiem, był wbrew Jemu? Mówiąc wprost: czy żyję wbrew Bogu? Czy moje życie zostało Mu siłą wyszarpane?

Słowa o „godności” niczego tu nie wnoszą. Trzeba powiedzieć jasno: żyjesz dlatego, że Bóg ciebie chciał. „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” odnosi się do ciebie i do każdego człowieka na ziemi. Nikt nie żyje wbrew Jemu. Gdyby kogoś /czegoś nie miłował, nie byłby go stworzył.

Nie ma innej odpowiedzi. I nie ma znaczenia, że akt, który twoje życie rozpoczął, był niemoralny. Nie pierwszy to i nie ostatni raz, gdy Bóg pozwala, by z obiektywnie grzesznej sytuacji wyrósł jego dar. Jego miłość nie jest ograniczona tylko do tych, którzy są Mu posłuszni. Z posłuszeństwa płynie tak wiele dobra, że nie trzeba go jeszcze dodatkowo nagradzać. Szczególnej miłości potrzebują ci, którzy się oddalili.

Trzeba to powtarzać, bo przecież to niejedne trudne pytanie, które życie tym ludziom stawia. Na jednej z konferencji, lata już temu, matka małej wtedy dziewczynki pokazywała jej pierwsze zdjęcie. Trzy zarodki na szalkach, przed wszczepieniem. Rozumiejąc emocje, proponowałabym jednak by córce tego zdjęcia nie pokazywała. Dziecko może zapytać: „która to ja?”

Nie ma na to odpowiedzi. Nikt tego nie wie. Wszystkie trzy zarodki zostały wszczepione. Ona jedna żyje. A pozostałe? Kto to jest, te dwa krążki nie do odróżnienia ode mnie, jeśli nie moje rodzeństwo?

A przecież w wielu wypadkach to rodzeństwo niejedyne. I część z niego nie miała nawet danej szansy.

Takich pytań jest wiele. Przyjęcie do wiadomości prawdy o zapłodnieniu in vitro oznacza konieczność zmierzenia się z rzeczywistością, która przerasta ludzkie możliwości. Z pytaniem, dlaczego to ja żyję, a nie któreś z tamtych dwojga, bezimiennych, o których nawet nie wiem, czy to brat czy siostra.

I jedyną odpowiedzią jest: bo Bóg ciebie wybrał, byś żył /żyła na tym świecie. Z miłości do ciebie i twoich rodziców. Tamte dzieci spotkasz kiedyś po drugiej stronie. One już tam są.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama