Pojawiła się ostatnio moda na atakowanie papieża. Jak dla mnie momentami nieodpowiedzialna.
Zastanawiam się, czemu to ma służyć? Obronie Kościoła? Dobre sobie. W końcu w założeniu to właśnie ten urząd jest powołany do tego, by ostatecznie rozstrzygać w kwestiach wiary.
A tymczasem czytam coś o fałszywych prorokach i sprzeniewierzeniu się tradycji, bo papież z drewnianym pastorałem się pokazał w Ameryce Południowej. Ciśnie mi się pytanie, czy drewniany pastorał nie jest czasem lepszym nawiązaniem do kija pasterskiego niż połyskująca złotem laska? Ale to jest moja prywatna opinia, a nie dogmat, więc proszę śmiało komentować do woli.
Albo słynny już na cały świat przypadek krzyża z sierpa i młota. Za mało świętego oburzenia wykazał Franciszek, bo skomentował tylko, że "to nie jest dobre", kiedy prezydent Evo Morales zaskoczył go tą dziwaczną pamiątką. Potem w samolocie papież tłumaczył dziennikarzom kontekst związany z tą rzeźbą autorstwa hiszpańskiego jezuity Luisa Espinala. Jeszcze raz powtarzał, że nie ma zgody na łączenie marksizmu z chrześcijaństwem, bo te dwie rzeczy są sprzeczne. A jednak mimo wszystko cały czas Franciszek zbiera cięgi za przyjęcie tego podarunku.
Ks. Jacek Siepsiak SJ pisze na Deonie, że w czasie konferencji prasowej w samolocie zazgrzytało. Otóż jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę ojcu świętemu, że tak bardzo akcentuje obowiązki bogaczy w stosunku do ubogich, że zapomina o klasie średniej, która przecież też jest i żyje spokojnie, gdy obok ludzie cierpią niedostatek. I tym razem papież się nie obraził, krytyczną uwagę przyjął spokojnie i podziękował - pisze jezuita.
Pytanie o klasę średnią jest dobrym wyczuciem europejskiego klimatu. W obżartym i rozleniowionym społeczeństwie europejskim nie ma takich kontrastów jak w Ameryce Południowej, gdzie krezus bywa sąsiadem nędzarza i gdy pierwszy pławi się w złocie, drugi umiera z głodu. U nas papieski apel o troskę o ubogich właśnie chyba klasę średnią najbardziej uwiera. To jest apel niewygodny dla ludzi, którym straż miejska albo ochroniarze posprzątali nawet żebraków z dworców kolejowych, żeby nie razili ich swoim widokiem. Czytam na jednym z portali, że kiedy premier przemierza Polskę koleją, to ochrona "sprząta" żuli z dworców, żeby to dobrze w mediach wyglądało.
Dlatego łatwiej jest zbesztać papieża za drewniany pastorał, albo - co już zupełnie absurdalne mi się wydało - że jego ekologiczna encyklika nie stoi w zgodzie z polskim interesem narodowym, niż zastanowić się nad sednem papieskiego przesłania. Papież nie jest od tego, żeby pilnować takiej czy innej polityki. Jest powołany do prowadzenia Kościoła. Powszechnego, a nie narodowego.
Wtłaczanie papieża w inne role tak naprawdę jest szkodzeniem Kościołowi i rozbijaniem jedności. Jeśli sami instrumentalnie traktujemy papieża, to nie dziwmy się, że tak go traktują też nasi oponenci. Sami dajemy im pretekst.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).