Głosując w sprawie in vitro senatorowie będą musieli zmierzyć się z własnym sumieniem, choć premier twierdzi inaczej.
Senat ma zająć się ustawą o in vitro. Pani premier już wczoraj podzieliła się z senatorami PO swoją opinią na temat tego, jak powinno wyglądać głosowanie. Ma nie być niespodzianek. Cokolwiek to znaczy. Pozytywne jednak w tej kwestii jest to, że nie będzie dyscypliny partyjnej. Pozostaje więc szansa, że głos rozsądku i sumienia weźmie górę nad partyjnym interesem.
Szczerze mówiąc instytucja dyscypliny partyjnej to dla mnie najbardziej irytująca zasada w polityce. Można się z Pawłem Kukizem w wielu kwestiach nie zgadzać, także w temacie JOW-ów, ale trudno nie złościć się, wiedząc, że kiedy oddaje się głos człowiekowi z tej czy innej partii, to ten kandydat w pewnym momencie może być postawiony w sytuacji, kiedy zagłosuje inaczej, niż się tego po nim spodziewaliśmy.
Na szczęście tym razem senatorowie będą odpowiadali przed własnym sumieniem i zobaczymy, co sobą prezentują. Premier Ewa Kopacz stwierdziła, że senatorowie "nie przyszli tu dzisiaj po to, żeby reprezentować swoje własne sumienia, ale reprezentują interesy wyborców". Nie bardzo sobie wyobrażam, jak można z człowieka zrobić maszynę do naciskania guzików bez oglądania się na to, jakie wartości są mu bliskie. Ta "kukiełkowa" mentalność swoją drogą jest przerażająca. Już chyba lepiej mieć do czynienia z człowiekiem, który się pomylił, ale jednak jest zdolny do analizy i samodzielnego myślenia, a nie tylko do spełniania życzeń rozentuzjazmowanego tłumu.
A naprawdę trudno zgodzić się z poglądem, że in vitro to leczenie niepłodności. To jest zabieg podobny do protezowania pewnych braków. Czy ktoś z protezą nogi jest tak naprawdę zdrowym człowiekiem? Noga mu przecież nie odrosła. Tu jest niestety podobnie. To jedna kwestia.
A druga jest taka, że kluczowe pytanie, na jakie muszą odpowiedzieć senatorowie, dotyczy właśnie początku życia człowieka. Ustawa o in vitro zakłada, że na najwcześniejszym etapie człowiek nie jest człowiekiem, a tylko zlepkiem komórek. Najgorzej będzie, gdy się okaże, że w niektórych przypadkach jest tak do końca życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.