Misja na ziemi Miskine’a

Kiedy rebelianci uprowadzili proboszcza, ks. Leszek Zieliński zawiadomił o porwaniu biskupa, policję oraz ONZ i… wrócił na parafię. Bo ludzie potrzebowali księdza – mówi. Misja w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej do dziś chroniona jest przez oddział oenzetowskich „błękitnych hełmów”.

Reklama

Rekolekcje w buszu

Stoimy przy furtce prowadzącej na teren misji. Zamek wciąż nosi ślady działań rebeliantów, tak samo jak drewniane drzwi plebanii, które próbowano sforsować, waląc w nie kolbami karabinów. – Kiedy nas wyprowadzili, Mateusz cały czas im tłumaczył, że jesteśmy misjonarzami i nie mieszamy się do polityki. W końcu zdesperowany rzucił, że jak nie zostawią jednego z nas, to nie pójdziemy z nimi po dobroci – opowiada ks. Leszek. Sytuacja była napięta. – Wycelowali w nas karabiny i przeładowali broń… po czym zdecydowali, że zabierają tylko jednego. Mateusz postanowił, że pójdzie on, bo jest dłużej w Afryce. Gdy poszedł w noc, słyszałem, jak dalej próbował ich przekonywać, że przyjechał głosić Ewangelię, a nie mieszać się do polityki, i nie ma nic wspólnego z uwolnieniem ich szefa – wspomina misjonarz.

Został na misji zupełnie sam. Na leżącej opodal barierze kontrolnej szlaban był podniesiony do góry i nie było ani jednego żandarma. Mimo że w wiosce stacjonuje oddział policji, rebelianci przemaszerowali przez wieś główną drogą. Był to pokaz siły i tego, kto naprawdę na tym terenie ma władzę. Dopiero po 44 dniach udało się zrealizować postulat rebeliantów i ich generał wyszedł na wolność, a wraz z nim wszyscy zakładnicy. Mogło to trwać jeszcze dłużej, gdyby nie postawa ks. Mirka Gucwy, tarnowskiego misjonarza i zarazem wikariusza biskupiego w Bouar. To on zdobył kontakt do rebeliantów i z nimi mediował, był wsparciem dla ks. Mateusza, a przede wszystkim poruszył niebo i ziemię i dotarł do każdego, kto mógł pomóc. Tę opinię w Afryce słyszałam wielokrotnie, także od współwięźniów ks. Mateusza, którzy śledzili w buszu rozmowy między misjonarzami. Rebelianci, by je kontrolować, ustawili telefon na głośnomówiący.

– Kiedy zobaczyłem, jak wycieńczony misjonarz wchodzi do obozu, zapłakałem. Ja, Afrykanin, po miesiącu pobytu w buszu ledwo żyłem, nie byłem sobie w stanie wyobrazić, jak on to zniesie – mówi Charlie Wagoto., który razem z ks. Mateuszem Dziedzicem był więziony przez Miskine'a. Porwano go w drodze do Kamerunu; jechał po towar do swego sklepiku. Spalili mu samochód i ukradli 1,5 mln franków, za które mógłby wybudować cztery afrykańskie domy. – Teraz wiem, że był człowiekiem Boga, który posłał go, by nas uwolnić, miałem nadzieję, że wreszcie ktoś się za nami ujmie – opowiada. – Miejsce, gdzie na klęczkach odprawiał Mszę i modlił się z nami, nazwaliśmy kaplicą św. Mateusza – wspomina i dodaje, że ks. Mateusz dzielił się z nimi wszystkim, nawet polską kiełbasą przekazaną mu w paczce przez brata. Widząc w ręku misjonarza nieustannie różaniec, protestanci pytali go o jego znaczenie i o Matkę Bożą. Na koniec wszyscy znali też w sango Koronkę do Bożego Miłosierdzia. A słowa: „Jezu, ufam Tobie” były ostatnimi, które wspólnie wypowiedzieli w niewoli, także muzułmanie. – Bez niego bym nie wytrzymał – mówi 24-letni Gedeon Laoussoro. Należał do jednej z protestanckich sekt. Po tych „rekolekcjach w buszu” postanowił przyjąć chrzest w Kościele katolickim.

Nikt z misjonarzy i Afrykanów nie umniejsza istniejącego wciąż w tym kraju niebezpieczeństwa, ale zamiast o trudnościach, wciąż słyszę o mocy Boga działającego w naszym życiu i o tym, że ma On swoje drogi. Ks. Mateusz, który jesienią zamierza wrócić do RŚA, wspomina, że zakuci w kajdany zakładnicy śpiewali ułożoną przez jego parafianina w niewoli pieśń: „Idź, powiedz posłańcowi, że Jezus nas wyzwolił!”. I dodawali: „To tylko kwestia czasu”. – Bóg czeka na nasze zawierzenie, a gdy zaufamy, działa cuda – zamyśla się ks. Leszek.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7