- Jezus przemówił do mnie słowami Ewangelii - opowiada Portugalczyk Gabriel Magalhães.
W dobie powszechnej sekularyzacji dochodzi też niekiedy do niespodziewanych i spektakularnych nawróceń. Przykładem tego są losy Gabriela Magalhãesa, jednego z najważniejszych dziś w Portugalii pisarzy i intelektualistów. Jak sam przyznaje, należy on do pokolenia, dla którego religia była z intelektualnego punktu widzenia szaleństwem. Powracając pamięcią do czasów sprzed nawrócenia przyznaje, że jak się nie wierzy w Boga, to religią stają się instynkty, a ambicje osobistym Watykanem. Jego zdaniem człowiek nie jest w stanie się wyzbyć całkowicie kultu religijnego. On sam przedmiotem tego kultu uczynił sztukę i kulturę. Ulubieni autorzy pełnili zaś rolę prywatnych proroków. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że sztuka była dla mnie swoistą przystawką do religii – opowiada Magalhães.
Do jego nawrócenia doszło pod wpływem lektury Ewangelii. Postanowił ją poznać ze względu na jej miejsce w europejskiej kulturze. W pewnym momencie zdał sobie jednak sprawę, że słowa Jezusa, które przeczytał rano pozostają w nim przez cały dzień, że jakoś dociera do niego głos Jezusa. „Było to dla mnie wstrząsające doświadczenie, bo byłem przyzwyczajony do absolutnej próżni, co jest typowe dla człowieka bez żywego doświadczenia duchowego” – wspomina portugalski pisarz. To był pierwszy krok nawrócenia. Drugi uczynił dzięki swej przyszłej żonie, która była już wtedy człowiekiem wierzącym.
Sięgając jednak wstecz, Magalhães przyznaje dzisiaj, że już wcześniej całkiem nieświadomie poszukiwał Boga właśnie w kulturze i sztuce. W każdej kontemplacji obrazu było poszukiwanie Jego oblicza. W lekturze książek była tęsknota za głosem Jezusa. Nawet w lewicowym światopoglądzie politycznym, dążeniu do sprawiedliwości społecznej, było, jak przypuszcza, pragnienie raju, swoista intuicja Boga. Zdaniem Magalhãesa to samo dzieje się dziś z niewierzącymi, którzy masowo odwiedzają europejskie katedry. Nawet jeśli nie chcą się do tego przyznać, szukają tam spotkania z absolutem, zjednoczenia z Bogiem – mówi były ateista.
Opowiadając o swym nawróceniu portugalski pisarz przyznaje, że obecność prawdziwych chrześcijan jest dla ateisty intrygująca. Zdumiewają go swą wewnętrzną wolnością, radością i ufnością. To ich wyróżnia w społeczeństwach takich jak nasze, które zniewalają. Człowiek wierzący zależy od Boga. Choć respektuje reguły społeczne, nie traci wewnętrznej wolności i ludzie wcześniej czy później zdają sobie sprawę z jego niezależności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.