Niektóre zasłaniają oczy, inne na kilkuminutowy obraz patrzą z otwartymi buziami. W tle słychać utwór „We Are The Word”. Ktoś mógłby zapytać, co dzieci z III klasy szkoły podstawowej mogą wiedzieć na temat głodu na świecie, misji, akcji humanitarnych czy pomocy uchodźcom. Okazuje się, że wiedzą zaskakująco dużo.
Dzwonek na lekcję. Za oknami pachną kwitnące krzewy. Jednak okna są zasłonięte roletami. Nauczycielka robi wstęp, potem prowadzi modlitwę w intencji osób żyjących w ubóstwie. Dzieci się modlą, głośno, szczerze. Rozpoczyna się prezentacja filmu na temat głodu na świecie.
Mali misjonarze
– Po powrocie ze spotkania Ogniska Misyjnego opowiadamy rodzicom i rodzeństwu o tym, czego się dowiedzieliśmy. Bardzo dużo nauczyłam się o kontynencie afrykańskim, o problemach ludzi tam żyjących, wojnach, chorobach i głodzie. Nie boję się tych strasznych rzeczy, ale modlę się w intencji tych wszystkich osób i o pokój na świecie. W przyszłości chcę jeszcze bardziej pomagać tym, którzy mają gorzej niż dzieci mieszkające w Lublinie – mówi Joasia Kamińska z klasy trzeciej w Szkole Podstawowej nr 22 w Lublinie.
Zobaczyć nosorożce
Film nie przedstawiał radosnej zabawy gromadki dzieci, ale głód, cierpienie i śmierć najmłodszych – spowodowane działaniami dorosłych. Czy to nie za bardzo drastyczne dla uczniów III klasy szkoły podstawowej? – Film podobał mi się ze względu na przesłanie. Dowiedzieliśmy się, jak żyją dzieci w biednych krajach. My mamy wszystko, a nasi rówieśnicy często nie mają nic – mówi Kuba Cristóvão z klasy III. – Jesteśmy dziećmi, więc możemy pomagać w ograniczony sposób, ale wiem, że bardzo skuteczna jest modlitwa i nawet najdrobniejsze datki, którymi pomagają nasi rodzice – tłumaczy Kuba. Każdego miesiąca dzieci zbierają drobne dla Marii Luizy, która jest ich potrzebującą koleżanką z Kamerunu. – Moja mama uważa, że trzeba pomóc każdemu, kto tej pomocy potrzebuje. Mój tata pochodzi z Angoli, przyjechał do polski w wieku 18 lat. Nauczył się polskiego i spodobało mu się. W Angoli mam kuzynów, ciocię, wujka i babcię. W najbliższe ferie zimowe pojadę tam z moimi rodzicami i bratem – tłumaczy K. Cristóvão.
Przypadkowa rola
W lekcji prowadzonej przez Elżbietę Czarnotę uczestniczy ósemka dzieci, które w czerwcu, podczas niedzieli misyjnej w parafii św. Józefa w Lublinie przystąpią do Ogniska Misyjnego. Jednak cała klasa bierze aktywny udział w zajęciach. Są elementy zabawy, pracy plastycznej. Efekty są niezwykłe. – Podoba mi się, że uczymy się pomagać innym. Wszyscy razem możemy dużo więcej niż pojedynczo – mówi Wiktoria Sieroń. Niektórzy uczniowie trafili do Ogniska Misyjnego zupełnie przypadkiem. – Kiedy koledzy uczyli się ról przed kolędą misyjną, zostałem z kolegą i nauczyłem się roli Józefa, bo nie miałem co robić. Spodobało mi się i już zostałem. Rodzice też są zadowoleni – opowiada Grzegorz Szymczyk. Ognisko Misyjne istnieje już od 25 lat. Założyła je pani Elżbieta w dość niezwykłych okolicznościach. – Bardzo chciałam pracować na misjach. Wyjechałam nawet do Afryki, jednak ze względu na zły stan zdrowia musiałam wrócić do Polski. Dlatego postanowiłam działać na rzecz misji tu, gdzie mieszkam i pracuję. Jednak nie zdołałabym zrobić niczego bez pomocy ks. prał. Stanisława Dziwulskiego – opowiada. Ognisko Misyjne przy parafii św. Józefa na LSM-ie nie jest zbyt liczne, jednak zrodziło dwa powołania misyjne. – To konkretny owoc naszej pracy i modlitwy oraz wsparcia ze strony naszych parafian i księży – dodaje E. Czarnota.
Palce papieża Franciszka
Nauczycielka religii podkreśla, że wielką pomoc w pracy z dziećmi stanowią słowa papieża Franciszka wypowiedziane podczas ostatniego Wielkiego Postu. – Nazywamy to dłonią albo łapką, bo jest 5 wskazań. Poprosił, aby wszystkie dzieci starały się czynić dobro, zaczynając od siebie, pamiętając o słabych i chorych oraz by zachowywały wierność Jezusowi – wyjaśnia.
Ostatnia szansa
Obecnie grupa pani Elżbiety przygotowuje się do wyjazdu na IV Kongres Misyjny do Warszawy, podczas którego zaplanowano stację dla dzieci. – Pojedziemy ze specjalnie przygotowanymi strojami i rekwizytami. Nasza archidiecezja reprezentuje grupę zieloną, która symbolizuje solidarność z kontynentem afrykańskim – wyjaśnia E. Czarnota. – To nie jest nadzwyczajne działanie, ale podstawowa forma duszpasterstwa. To, co możemy robić na poziomie każdej parafii, to uświadamianie potrzeb misyjnych Kościoła. Jest też nadzieja, że jeśli będzie mocna formacja misyjna w parafii, to z czasem zrodzi się powołanie misyjne z tej wspólnoty – tłumaczy ks. dr Wojciech Rebeta, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Archidiecezji Lubelskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.