Małżeństwo jako obraz mistycznego związku Chrystusa z Kościołem to centrum katechezy zarówno dla narzeczonych jak i dla małżonków.
Katechezę przedmałżeńską z reguły zaczynam od jednego pytania. Na pozór oczywistego. Dlaczego mężczyzna i kobieta chcą zawrzeć sakramentalny związek małżeński? Ciekawe są reakcje młodych. Najpierw rozpromienione twarze, wymiana czułych spojrzeń, czasem dyskretny uścisk dłoni, na koniec zakłopotanie. Ta ostatnia wynika z odkrycia, że tu nie chodzi o zwykłą miłość. Bo czy nie ma jej na przykład w małżeństwie buddystów lub ateistów, choć ich związek nie jest sakramentem?
Wyszło nam w tych dywagacjach rozróżnienie na miłość zwykłą i niezwykłą. Pomijając kontrowersje, jakie ono budzi, musimy zastanowić się na czym owa niezwykłość małżeństwa sakramentalnego polega. Sięgnijmy do tekstów liturgicznych.
Kolekta pierwszej Mszy przy zawarciu małżeństwa nawiązuje do piątego rozdziału Listu św. Pawła do Efezjan, nazywając je obrazem mistycznego związku Chrystusa z Kościołem. Apostoł pisze: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego siebie samego” (Ef 5,25). Czyli nie chodzi tylko o miłość, ale o miłość będącą znakiem, objawieniem miłości Chrystusa do Kościoła. Dopiero w tym kontekście stają się zrozumiałe słowa przysięgi małżeńskiej: ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. O miłość do końca czyli – jak mówił święty Jan Paweł II w 1987 roku – bez końca. Dopiero w tym kontekście zaczynamy rozumieć na czym niezwykłość małżeństwa sakramentalnego polega.
Trudno oceniać na ile wyrażający pragnienie zawarcia sakramentalnego związku małżeństwa taką motywację mają. Jedno jest pewne. Małżeństwo jako obraz mistycznego związku Chrystusa z Kościołem to centrum katechezy zarówno dla narzeczonych jak i dla małżonków. Jeżeli ten punkt odniesienia zniknie z oczu coraz więcej młodych zastanawiać się będzie nad sensem ślubu kościelnego i – powiedzmy to szczerze – tego sensu nie znajdzie. Pozostaną motywy kulturowe, a te nie są wystarczające, by łaska sakramentu małżeństwa przyniosła owoce. Bo jak wiadomo te rodzą się wówczas, gdy sakrament przyjmowany jest z wiarą.
Z wiarą w co? Że się uda? Że nie będzie kłopotów? Że dzieci będą zdrowe? Takiej gwarancji sakrament małżeństwa nie daje. Jedyna obietnica, jaką otrzymują ci, którzy chcą przeżywać swoją miłość jako sakrament brzmi: Bóg chce waszą ludzką miłość uczynić silniejszą niż śmierć.
Zatrzymaliśmy się dłużej nad sakramentem małżeństwa, bo o nim w tej chwili toczy się najwięcej dyskusji. Ale podobne pytanie możemy stawiać również przy okazji prośby o inne. Szczególnie o te nazywane sakramentami wtajemniczenia chrześcijańskiego. Dlaczego prosimy Kościół o chrzest dziecka, bierzmowanie, pierwszą Komunię? Bo tak robili nasi rodzice? Żeby z dziecka nie śmiano się w szkole? By uniknąć kłopotów przed ślubem? Podobnie jak w przypadku małżeństwa dziś to nie wystarczy. Nie gwarantuje owoców. Jako ludzie wiary nie możemy zapomnieć, że w sakramentach chodzi o życie Boże w nas, o zbawienie. Jeżeli tej motywacji wiary zabraknie pozostanie pusty ryt, którego sens szybko da się podważyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.