Przyjechała na Litwę, nie znając języka i praktycznie bez pieniędzy. A budynek, w którym miała stworzyć pierwsze w tym kraju hospicjum, był kompletną ruiną. Bez okien i z odpadającym tynkiem.
Przeciw eutanazji
Siostra Michaela jest postacią rozpoznawalną na Litwie. Gdy posłanka Marija Aušrinė Pavilionienė zgłosiła pod obrady parlamentu projekt ustawy dopuszczającej eutanazję, polska zakonnica postanowiła głośno zaprotestować. – W poczuciu szacunku do tysięcy ludzi chorych, którzy byli w hospicjum, a w oczach których do końca widziałam pragnienie życia, nie mogłam być obojętna – tłumaczy. Do każdego posła wysłała apel, w którym wskazywała alternatywne wyjście – rozwój medycyny paliatywnej. – Dążymy do tego, aby powstawały na Litwie nowe hospicja. Jest nadzieja, że takie placówki zostaną otworzone w Kownie, Kretyndze, Alytusie i Poniewieżu. Hospicjum to życie. Robimy wszystko, co w naszej mocy by było przeciwwagą bólu, samotności, cierpienia i śmierci. Bogu dzięki coraz bardziej społeczeństwo na Litwie to dostrzega – zaznacza. O swoim doświadczeniu s. Michaela opowiadała w telewizji, rozgłośniach radiowych czy na łamach prasy. A przede wszystkim dużo się modliła. Jej działalność przyniosła efekt. Inicjatywa litewskiej posłanki przepadła w litewskim sejmie.
Potrzebna pomoc
Siostra Michaela powtarza, że historie życia domowników hospicjum to przebogaty materiał do niekończącego się filmu o potędze życia, prawdzie, pięknie i miłości. I ten film z całą pewnością zasługuje na główne nagrody. Dwóch mężczyzn ogląda program publicystyczny. Po jego zakończeniu następuje miedzy nimi burzliwa wymiana zdań. Dyskusja przeradza się w ostrą sprzeczkę. W pewnej chwili jeden z nich mówi: „wiesz co, jest już późno, dajmy spokój, dokończymy jutro”. Słyszy w odpowiedzi: „nie, skończmy dziś, bo jutro jednego z nas może już nie być”. Podali sobie ręce pojednani. Jeden z nich zmarł w nocy.
Bez wsparcia finansowego hospicjum nie będzie mogło zapewniać troskliwej opieki swoim pacjentom. A sytuacja wileńskiej placówki jest dramatyczna. Kasa chorych przekazuje zaledwie 40 proc. potrzebnej do utrzymania hospicjum kwoty. – Resztę muszę wyżebrać u ludzi dobrej wolej. Brakuje pieniędzy na opatrunki, żywność czy paliwo – wylicza s. Michaela. Niedawno pomoc zaoferowało Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Oddział Pomorski. – Zorganizowaliśmy koncert wielkanocny w Gdańsku. Warunkiem uczestnictwa była wpłata 50 złotych od osoby. Cała kwota została przekazana na Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki – informuje Bożena Kisiel, prezes oddziału pomorskiego TMWiZM. Zainteresowanie Towarzystwa losem placówki prowadzonej przez s. Michaelę nie jest przypadkowe. – Po 1945 r. na Pomorze przybyło wiele osób z dawnych Kresów, m.in. z Wileńszczyzny. Nie zapomnieli o miejscu, z którego się wywodzą – wyjaśnia pani prezes. Zebrane podczas koncertu fundusze wystarczą na opiekę nad nieuleczalnie chorymi do maja. Ale potem przyjdzie kolejny miesiąc…
Informację o sposobach pomocy Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki można znaleźć na stronie internetowej: http://www.hospisas.lt lub pod numerem telefonu: (+370 5) 219 57 62.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.