Tadeusz i Julia Morawscy w majątku pod Grójcem ukrywali w czasie wojny czworo Żydów. Ilu innym pomogli – ryzykując życie swoje i bliskich – sami pewnie by nie zliczyli.
Właściciele Małej Wsi pod Grójcem należą do setek tysięcy, a może miliona lub więcej Polaków, którzy w czasie drugiej wojny światowej udzielili pomocy Żydom skazanym przez Niemców na zagładę. Ale tylko niewielka część tych osób, bo około 10 tysięcy, znana jest – tak jak Morawscy – z imienia i nazwiska. Pamięć i wiedzę o nich przechowuje, zbiera i kompletuje działający społecznie Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, powstały w 1998 roku. Jego zadanie jest niezwykle trudne, nie tylko z uwagi na upływ czasu, ale również ze względu na okoliczności udzielanej wówczas pomocy – w konspiracji, w solidarnościowym milczeniu otoczenia, gdyż według niemieckich rozporządzeń za wszelką pomoc Żydowi, choćby podanie kubka wody, w okupowanej Polsce groziła śmierć (tak ostrych restrykcji nie było w państwach zachodnich zajętych przez Niemcy).
Niemniej Komitetowi udało się skompletować i złożyć w depozycie w Archiwum Akt Nowych około 900 teczek z dokumentami, relacjami, ukazującymi pomoc, jaką niosły Żydom konkretne osoby, instytucje Polskiego Państwa Podziemnego, a także Kościół. W sumie do 2011 roku zidentyfikowano ponad 2000 nazwisk (od tego czasu napłynęły kolejne informacje), co razem z ponad 6,5 tys. Polaków, którym żydowski Instytut Yad Vashem przyznał tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, daje około 10 tys. osób – tak oblicza prof. Jan Żaryn, historyk, przewodniczący komisji historycznej komitetu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.