"Czy jakieś prawo człowieka może opierać się na negowaniu prawa do życia innych ludzi, i to na samym początku ich egzystencji? Wszyscy przeszliśmy przez stan embrionalny; czyżbyśmy o tym zapomnieli?”. Takie pytania czytamy w oświadczeniu wydanym 22 listopada przez przewodniczącego grupy roboczej episkopatu Francji pracującej nad kwestiami społeczno-edukacyjnymi związanymi z aborcją.
Bp Guy de Kerimel wystosował je w związku z zapowiedzianym na środę 26 listopada głosowaniem francuskiego parlamentu nad rezolucją o rzekomym „podstawowym prawie do aborcji” we Francji i w Europie. W zaproponowanym parlamentowi dokumencie mowa wprost o „powszechnym prawie kobiet do swobodnego dysponowania własnym ciałem jako niezbędnym warunku ich rzeczywistej równości z mężczyznami w rozwiniętym społeczeństwie”.
Oświadczenie episkopatu Francji wskazuje na zawarte w powyższym tekście zafałszowania. „Oczywiście promowanie wolności kobiet i ich równości z mężczyzną to słuszna sprawa, ale o jaką wolność tu chodzi?” – pyta bp de Kerimel. Zwraca uwagę na ciężkie przeżycia kobiet, które dopuściły się aborcji. „Dla niektórych z nich to prawdziwe piekło, a socjolodzy, psycholodzy i psychoanalitycy, zupełnie niezależnie od jakichkolwiek odniesień religijnych, znają te bolesne sytuacje – czytamy w oświadczeniu.
– Czy przemilczając to albo wprost negując można mówić o wolności?”. Francuski biskup podkreśla, że nie można traktować ciąży jako „agresji”, co usprawiedliwiałoby zabicie rzekomego „agresora”, którym jest niewinne dziecko w łonie matki.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.