Papież: Różnorodność ludzi i myśli nie powinny powodować odrzucenia i przeszkód.
„Prośmy Ducha Świętego, aby przygotował nasze serca na spotkanie z braćmi niezależnie od różnic idei, języka, kultury, religii; by namaścił całą naszą istotę olejem swego miłosierdzia, leczącym rany błędów, nieporozumień i sporów; łaskę, aby nas posłał z pokorą i łagodnością na trudne, ale owocne drogi poszukiwania pokoju” – zachęcił papież podczas Mszy św. na Stadionie Międzynarodowym w Ammanie.
W swojej homilii Franciszek zaznaczył, że misją Ducha Świętego jest tworzenie harmonii, budowanie pokoju w różnych kontekstach i między różnymi podmiotami. „Różnorodność ludzi i myśli nie powinny powodować odrzucenia i przeszkód, bo różnorodność jest zawsze ubogaceniem. Dlatego przyzywamy dziś żarliwie Ducha Świętego, prosząc Go, aby przygotował drogę pokoju i jedności” - powiedział papież.
Ojciec Święty wskazał, że Duch Święty nas wewnętrznie namaścił Jezusa i namaszcza uczniów, aby ożywiały ich te same uczucia, co Jezusa i aby mogli w ten sposób przyjąć w swoim życiu postawy sprzyjające pokojowi i jedności. „Prośmy Ojca, aby nas namaścił, abyśmy stali się w pełni Jego dziećmi, coraz bardziej podobnymi do Chrystusa, abyśmy wszyscy czuli się braćmi i tak oddalili od nas urazy i podziały oraz miłowali się po bratersku” - zachęcił Franciszek.
Papież zauważył ponadto, że Duch Święty posyła nas, byśmy byli posłańcami i świadkami pokoju. Zaznaczył, że droga pokoju umacnia się, „jeśli uznajemy, że wszyscy mamy taką samą krew i stanowimy część rodzaju ludzkiego; jeśli nie zapominamy, że mamy jednego Ojca Niebieskiego i wszyscy jesteśmy Jego dziećmi, uczynionymi na Jego obraz i podobieństwo”.
Na zakończenie swej homilii zachęcił, by prosić Go, „aby przygotował nasze serca na spotkanie z braćmi niezależnie od różnic idei, języka, kultury, religii; by namaścił całą naszą istotę olejem swego miłosierdzia, leczącym rany błędów, nieporozumień i sporów; łaskę, aby nas posłał z pokorą i łagodnością na trudne, ale owocne drogi poszukiwania pokoju”.
W modlitwie wiernych proszono Boga m.in. o to, by wzbudził w mieszkańcach Jordanii, całego Bliskiego Wschodu i wszystkich narodach Ziemi prawdziwe pragnienie pokoju, a także by moc Jego Ducha „przemieniała nienawiść w miłość, a zemstę w przebaczenie”.
Komunię św. przyjęło m.in. 1400 dzieci, które otrzymały ją po raz pierwszy. Papież jej nie udzielał, lecz modlił się siedząc na tronie.
Przed papieskim błogosławieństwem głos zabrał abp Twal. Wyraził wielką radość ze spotkania w osobie Franciszka Jezusa Chrystusa. Przedstawiając życie łacińskiego patriarchatu Jerozolimy, który obejmuje także terytorium Jordanii, hierarcha podkreślił, że w Ziemi Świętej naznaczonej wieloma podziałami Kościół katolicki chce być czynnikiem jedności między chrześcijanami i między narodami. Wskazał, że Jordania, choć niewielka i uboga, jest bogata w powołania kapłańskie i zakonne, jedynie lokalne zgromadzenie - siostry różańcowe czekają na bliską już kanonizację swej założycielki, bł. Marii Alfonsyny. Patriarcha zaznaczył, że wielkim problemem Jordanii jest migracja. Nie ma tu rodziny, której jedno z dzieci nie pracowałoby zagranicą.
Papieża Franciszka nazwał Janem Chrzcicielem obecnego wieku, który przygotowuje ludzi na przyjście Jezusa Chrystusa, sprzeciwia się niesprawiedliwościom i troszczy o ubogich. Potrzebujemy Twego słowa, uśmiechu i dobrego zdrowia, o które się modlimy - powiedział abp Twal.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).