Wszystkie strony sporu mają dobrą wolę - chodzi jednak także o roztropność.
To kamyk z miejsca objawień Matki Bożej, to koronka, którą Gospa nam przekazała, a to jeszcze obrazek i chusteczka z osoczem wypływającym z krzyża – pan Mieczysław objaśnia zawartość koperty z upominkami z pielgrzymki do Medjugorie. Jest jednym z 300 uczestników wyjazdu, który zorganizowali ostatnio księża z diecezji świdnickiej.
Z różnych stron
– Stolica Apostolska jednoznacznie zabroniła diecezjom i parafiom organizowania pielgrzymek do tego miejsca – zastrzega ks. Jarosław Lipniak i przypomina stanowisko kard. Müllera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary, który w liście do Episkopatu USA napisał, że duchownym i wiernym świeckim nie wolno brać udziału w spotkaniach, konferencjach czy uroczystościach publicznych, podczas których autentyczność takich „objawień” traktowana byłaby jako pewna.
Zatem – wolno czy nie wolno? – Ludzie jadący do Medjugorie mają prawo do opieki duszpasterskiej – ripostuje ks. Krzysztof Herbut i przekonuje, że taka właśnie jest ich rola: prowadzenie modlitw i udzielanie sakramentów. Nie ma wątpliwości, że na fenomen Medjugorie trzeba patrzeć z różnych stron. Nie można pominąć faktu, że wizyta w tej małej chorwackiej wiosce leżącej w Bośni i Hercegowinie dla tysięcy ludzi jest czasem odnowienia wiary, nawrócenia, przemiany. – Dobre owoce są tylko jednym z kryteriów przemawiającym za autentycznością objawień, ale nie jedynym, a tym bardziej rozstrzygającym tę kwestię – zaznacza ks. Lipniak. Więc są jeszcze inne.
Więcej niż jedna
Zasadniczo można je pogrupować w sześć zasad: reguła wiary, posłuszeństwa, godności, owoców, cudu i wiarygodności. I tu zaczyna się problem. W roku 2003 Dorota Rafalska opublikowała na KUL swoją pracę doktorską pt. „Medjugorie: prawda czy fałsz?”, w której drobiazgowo analizuje fenomen Medjugorie. Bada naukowymi narzędziami, sięga do źródeł, porównuje i zestawia. Lektura książki liczącej 350 stron nie pozostawia złudzeń: „objawienia” z Medjugorie nie mogą pochodzić od Boga – oceniła teolog z KUL. – Tego jednak nie orzekł Kościół – zaznacza ks. Herbut. – Moim zdaniem, każda skrajność: zarówno odrzucenie, jak i przyjęcie objawień są nieuprawnione, bo taką władzę ma tylko Kościół, a ten wciąż bada sprawę – podkreśla.
– Ale Stolica Apostolska także polskim biskupom przekazała wiele mówiące zalecenia w tym temacie – mówi z kolei ks. Lipniak, odwołując się do pisma sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, w którym ten przypomina, że: „Nadal obowiązuje, że niczego nadprzyrodzonego nie można się w tych objawieniach dopatrywać”; „Należy informować wiernych, że Medjugorie jest miejscem modlitwy, a nie objawień”; „Nadal obowiązuje zakaz urządzania oficjalnych pielgrzymek”; „To, co mówi istota objawiająca się – »Gospa« – zawiera sprzeczności, jest więc niepoważne, podobnie postawa i wypowiedzi »widzących«”; „Aktualny ordynariusz Mostaru zajmuje stanowisko negatywne”; „Wobec rozpowszechnionej szeroko propagandy i popularnych pielgrzymek sprawa jest poważna i delikatna, i wymaga roztropnego postępowania”.
Prowadzący i prowadzeni
Tysiące biorące udział w spotkaniach, rozpowszechniające orędzia, szerzące kult Królowej Pokoju, organizujące wspólnoty modlitewne – czy można tych wszystkich pozostawić samych sobie? – Nie można! – przekonuje ks. Herbut i chętnie mówi o Janie Pawle II, który miał pragnienie udania się do Medjugorie, i o kard. Bergogliu, który w swej diecezji zezwalał na wizyty widzących i rozpowszechnianie orędzi Matki Bożej. – Czekamy na komunikat kolejnej watykańskiej komisji, która kilka miesięcy temu zakończyła swoją pracę w Medjugorie. Orzeczenie może podtrzymywać zalecenia i opinie dotychczasowe, czyli bez rozstrzygnięcia: prawda czy fałsz, albo odrzucać objawienia jako autentyczne – uważa ks. Lipniak. – Ponieważ rzekome objawienia mają trwać do końca życia rzekomo widzących, co może oznaczać oczekiwanie trwające kolejne trzydzieści i więcej lat, bo widzący mają dzisiaj około pięćdziesiątki, Kościół nie może wypowiedzieć się o ich autentyczności aż zakończą się domniemane widzenia – wyjaśnia. – Dlaczego w tym przypadku nie miałoby być wyjątku? – pyta retorycznie ks. Herbut.
Spór teologów, ich opinie i poglądy na pewno są ważnym głosem w sprawie, jednak co z wiernymi? Dla nich orzeczenie: „W Medjugorie nie ukazuje się Matka Boża” może oznaczać wielki duchowy zamęt, tym większy, jeśli zostanie ono ogłoszone za, powiedzmy, lat trzydzieści. Z drugiej strony Kościołowi nie brakuje miejsc pewnych i uświęconych modlitwą, które Bóg wybrał sobie jako szczególne: Jasna Góra, Fatima, Lourdes – z klucza maryjnego; Gargano, San Giovanni Rotondo, Santiago de Compostela – idąc śladem wielkich świętych albo Rzym czy Ziemia Święta. – Bez duchowego ryzyka, bez doktrynalnych dwuznaczności, bez balansowania na krawędzi posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, a przecież także z głębokimi owocami duchowymi – kończy ks. Lipniak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.