Od ludzi słyszy, że dokonał wielkiej rzeczy. – Przecież ja tylko pojechałem na rowerze – mówi Andrzej Michalski.
Gdy jesienią ubiegłego roku ogłoszono termin kanonizacji Jana Pawła II, pan Andrzej, mieszkaniec podkutnowskiego Gołębiewka Starego,czuł, że nie może go zabraknąć na placu św. Piotra podczas ogłaszania papieża Polaka świętym. O środek transportu się nie martwił. Trekkingowy rower wiernie mu służył przy niejednej wyprawie. Wybór był więc oczywisty.
Pokojowa wyprawa
Przejechał na nim tysiące kilometrów po Polsce i Europie. Odbył nawet pielgrzymkę do miejsca spoczynku św. Jakuba, jednego z dwunastu apostołów. – Już osiem lat temu planowałem wybrać się do Santiago de Compostela. Zastanawiałem się, czy udać się tam pieszo czy rowerem. Nie mogłem się zorganizować. Zdecydowałem się na rower, gdy znalazłem w internecie informację, że w gdańskiej parafii ks. Tomasz Koszałka organizuje pielgrzymkę rowerową szlakiem Via de la Plata. Grupą pojechaliśmy wtedy z Sewilli do Santiago – mówi pan Andrzej.
Hiszpańska wyprawa zapoczątkowała kolejne dłuższe wyjazdy. Na rowerze pan Andrzej pielgrzymował do Częstochowy oraz do Lichenia. Pojechał także w Bieszczady, na Słowację i Węgry. Wraz z myślą o pielgrzymce na kanonizację Jana Pawła II pojawiło się jej hasło: „Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju”. To początek modlitwy, którą modlił się św. Franciszek. – Dlaczego akurat takie? Jan Paweł II był orędownikiem pokoju. Sama modlitwa też jest „bardzo pokojowa”. Powinna ze mnie uczynić człowieka pokoju. Po za tym obecny papież utożsamia się z Franciszkiem z Asyżu. Tak to odczuwam – tłumaczy. Od początku planował tę pielgrzymkę sam. Pochłonięty pracą zawodową skupił się tylko na ogólnym zarysie trasy. Tydzień przed wyjazdem zadzwonił do znajomego rowerzysty. Rozmawiał z nim kilka miesięcy wcześniej o wyjeździe do Rzymu, ale kontakt się urwał. Na Facebooku zobaczył, że z dwójką innych rowerzystów wybiera się z Płocka na kanonizację. – Zapytałem, czy mogę dołączyć do nich w drodze. Usłyszałem: „Nie ma sprawy, Andrzej. Ale dlaczego dopiero teraz dzwonisz? Bo my już mamy w Polsce i Rzymie pozałatwiane noclegi. I bilety na powrót samolotem” – opowiada.
Pomógł o. Pio
Trudno cokolwiek dokładnie planować, skoro urlop w pracy oficjalnie zostaje zatwierdzony dzień przed wyjazdem. Pan Andrzej jest inżynierem w Zakładach Narzędziowych „Narmod” w Żychlinie. Decyzja należała do prezesa Waldemara Kacperskiego. Nie była łatwa, gdyż Andrzej Michalski jest specjalistą od programowania maszyn sterowanych numerycznie i dłuższa jego nieobecność powodowałaby utrudnienia w funkcjonowaniu firmy. – Standardowy urlop to dwa tygodnie, a potrzebowałem miesiąca. Pomogło mi, że doszły święta wielkanocne i długi majowy weekend. Prezes rozmawiał już o tym wcześniej z moim kierownikiem. Powiedział mu wtedy: „Słuchaj, a ten Andrzej nie może jechać autobusem?”. „Ale on chce jechać rowerem”, kierownik nie dawał za wygraną – opowiada A. Michalski.
Krzysztof Kopeć, kierownik biura konstrukcyjnego, mimo choroby, pojawił się w pracy, żeby poprzeć wniosek podwładnego. – Poszliśmy razem do gabinetu prezesa. Patrzymy, a prezes trzyma w ręku małą otwieraną ikonę. Na jednej części był wizerunek o. Pio, a na drugiej napisane po włosku: „Dwie rzeczy na świecie nigdy cię nie opuszczają – oko Boga , które cię zawsze widzi, i serce mamy, które zawsze podąża za tobą”. Prezes zamknął ikonę i powiedział: „Andrzej, wiesz, co to jest?”. „Tak, to ojciec Pio, którego przywiozłem z Rzymu”. „To jedź do Rzymu i pomódl się za mnie i za Krzyśka”. To był piątek, a w sobotę wyruszyłem w pielgrzymkę – dodaje. Prezes Kacperski miał w ręku pamiątkę z pielgrzymki pana Andrzeja do San Giovanni Rotondo w 2010 r. – To była krótka rozmowa, ale zapadła w pamięci, bo prezes wraz z kierownikiem, gronem rodziny i przyjaciół byli jedynymi osobami, które prosiły o modlitwę. Inni wyrażali zdziwienie, że tam jadę, pytali, ile to jest kilometrów. Trochę też i ja się dziwię, bo słyszę, że dokonałem wielkiej rzeczy, a ja pojechałem tylko rowerem do Rzymu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.