Po zakończeniu pierwszej części nabożeństwa pokutnego "24 godziny dla Pana", Franciszek udał się, podobnie jak wcześniej uczynili to wyznaczeni kapłani, do konfesjonału. Ojciec Święty jednak sam podszedł do jednego z kapłanów siedzących w konfesjonale i przez prawie 10 minut wyznawał mu grzechy.
Papież - zgodnie ze zwyczajem przyjętym w wielu krajach na południu Europy, a także w Ameryce Łacińskiej - nie wszedł do konfesjonału z boku, ale uklęknął naprzeciwko spowiednika i w ten sposób przez dłuższy czas się spowiadał. Na zakończenie kapłan udzielił mu rozgrzeszenia i pocałował odchodzącego Franciszka w rękę.
Papież przeszedł następnie do wyznaczonego wcześniej konfesjonału i tam zasiadł sam jako spowiednik. Jako pierwsza podeszła do niego kobieta, ale w sposób tradycyjny, tzn. do jednego z bocznych skrzydeł konfesjonału. Potem kolejnymi penitentami było kilkanaście osób, w tym również duchowni.
„Nawrócenie nie jest tylko wydarzeniem jakiejś chwili czy danego okresu liturgicznego. Jest to zobowiązanie, które trwa całe życie". Papież Franciszek skomentował w ten sposób rozbrzmiewający w Wielkim Poście apel o nawrócenie. Po południu w Bazylice Watykańskiej Ojciec Święty zainicjował święto przebaczenia „24 godziny dla Pana Boga”, które odbywa się równolegle w wielu kościołach na całym świecie. W homilii Papież mówił o dwóch zasadniczych momentach życia chrześcijańskiego. Pierwszym z nich jest dokonujące się na Chrzcie przyobleczenie nowego człowieka.
„Więcej wart jest człowiek z racji tego, czym jest, niż ze względu na to, co posiada. Oto zasadnicza różnica między życiem zdeformowanym przez grzech i oświeconym przez łaskę – mówił Papież. - Z serca człowieka odnowionego według Boga wypływają dobre zachowania: zawsze mówić prawdę i unikać kłamstwa; nie kraść, lecz raczej dzielić się tym co posiadamy z innymi, szczególnie z potrzebującymi; nie ulegać gniewowi, nie chować urazy i pragnienia zemsty, ale być delikatnym, wielkodusznym, gotowym do przebaczenia; nie obmawiać niszcząc dobre imię drugiego, ale raczej dostrzegać pozytywną stronę każdego”.
Franciszek wskazał, że drugim ważnym elementem życia chrześcijańskiego jest trwanie w miłości. Papież podkreślił, że miłość Chrystusa trwa wiecznie, nigdy się nie kończy, ponieważ jest ona samym życiem Boga.
„Ta miłość zwycięża grzech i daje siłę, by się podnieść i zacząć na nowo, ponieważ przez przebaczenie serce się odnawia i odmładza. Nasz Ojciec nigdy nie przestaje kochać, a Jego oczy niestrudzenie wpatrują się w drogę do domu, by zobaczyć, czy ten syn, który się zagubił, powraca. Możemy tu mówić o nadziei Boga. Wciąż na nas czeka. Nie tylko zostawia nam otwarte drzwi, ale czeka na nas cierpliwie – mówił Ojciec Święty. - Ten Ojciec nie przestaje bynajmniej kochać także drugiego syna, który, choć zawsze był w domu, to jednak nie współuczestniczy w Jego miłosierdziu, w Jego współczuciu. Bóg nie tylko jest źródłem miłości, ale w Jezusie Chrystusie zaprasza nas do naśladowania Jego sposobu miłości: «Tak, jak Ja was umiłowałem żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie». W zależności od tego, w jakim stopniu chrześcijanie żyją tą miłością, stają się w świecie wiarygodnymi uczniami Chrystusa. Miłość nie znosi zamknięcia w samej sobie. Ze swej natury jest otwarta, rozprzestrzenia się i jest owocna, zawsze rodzi nową miłość”.
Franciszek wskazał, że musimy świadczyć o miłosiernym Ojcu. Musimy dzielić się z innymi doznanym miłosierdziem.
Święto przebaczenia z Papieżem miało charakter nabożeństwa pokutnego. Zanim Franciszek poszedł spowiadać wiernych, spontanicznie podszedł do jednego z konfesjonałów i sam przystąpił do sakramentu pojednania. Zgodnie ze zwyczajem przyjętym w wielu krajach na południu Europy, a także w Ameryce Łacińskiej nie wszedł do konfesjonału z boku, ale uklęknął naprzeciwko spowiednika i w ten sposób przez dłuższy czas się spowiadał. Na zakończenie kapłan udzielił mu rozgrzeszenia i pocałował odchodzącego Franciszka w rękę.
Następnie Papież zasiadł do konfesjonału i wyspowiadał kilka osób. Większość penitentów spowiadała się klęcząc naprzeciwko Papieża, który otworzył nawet na oścież drzwi konfesjonału. W tym samym czasie w wielu miejscach Bazyliki Watykańskiej kapłani sprawowali sakrament pojednania w kilku językach.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.