Arcybiskupowi zależało, by z ich pomocą rozkręcić nową jakość duszpasterstwa. Takiego z rozmachem, na wzór ośrodka krakowskiego. Czy uda się przenieść tę rzeczywistość na katowicki grunt? I jak na Górnym Śląsku odnaleźli się sami dominikanie?
Po Mszy pod kościołem
Dominikanie, odpowiadając na prośbę abp. Skworca, prowadzą weekendowe kursy przedmałżeńskie. Pomagają w nich osoby świeckie, zaangażowane są małżeństwa. – Chętnych jest tak wielu, że musimy wynajmować salę konferencyjną – wyznaje ojciec Kuśmierski. – Trzy dni bycia razem z narzeczonymi daje okazję do rozmów przy kawie, dyskusji, rozwiązywania problemów. Więcej czasu dajemy im na pracę quasi-warsztatową, ona daje dobre efekty w pogłębianiu relacji, lepszym poznaniu człowieka, z którym planuje się spędzić życie. Początkowo przychodzą pary, żeby „zaliczyć” kurs. Potem okazuje się, że ten „papier” wcale nie jest najważniejszy, że istotniejsze jest spotkanie z innymi ludźmi, skonfrontowanie się z niebłahymi treściami czy nowe doświadczenie Kościoła. Wiele jeszcze pomysłów na duszpasterstwo mają w głowach zakonnicy w białych habitach. Realizację ich blokują, jak to zwykle bywa, trudności zewnętrzne, również ekonomiczne.
Katowiccy dominikanie stawiają na kontakt z człowiekiem i za to są cenieni. Za dobrze przygotowane homilie, za serdeczność, rozmowy z ludźmi po Mszy pod kościołem. Te bezpośrednie relacje posłużyły uruchomieniu takich akcji, jak bal karnawałowy, wieczory filmowe, wspólne nieszpory świeckich z zakonnikami czy wyjazdy rekolekcyjne. Jak mówią: do tańca i różańca. Ojcowie opowiadają o dobrych relacjach ze śląskimi duchownymi. Ich zdaniem nie jest to norma, nawet z punktu widzenia historycznego: konflikty zakonników z księżmi diecezjalnymi nieraz miały miejsce. W katowickiej diecezji dominikanie, jak sami mówią, zostali przyjęci serdecznie, a ich kompetencje są cenione – proboszczowie zapraszają ojców do prowadzenia rekolekcji, wykładów czy konferencji. – Początki były trudne, nawet plebanię zastaliśmy niedostosowaną do charakteru życia wspólnotowego zgromadzenia – wyznaje ojciec Andrzej Kuśmierski. – Nie miałem wcześniej pojęcia, że to ma aż takie znaczenie. Teraz mogę już powiedzieć, że się odnalazłem, że wracając do Katowic, wracam do siebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.