W zielonogórskim hospicjum na ul. Prostej 47 rozmawiamy z siostrą Ritą Stasińską ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego.
Ks. Marcin Siewruk: Jaki wygląda dzień Wigilii Bożego Narodzenia w hospicjum, gdzie obecnie przebywa 30 chorych?
S. Rita: To jeden z „najspokojniejszych”, najcichszych dni w całym roku. Do chorych właściwie nikt nie przychodzi, rodziny zajęte są przygotowaniami do wieczerzy wigilijnej, więc w hospicjum z chorymi jest tylko personel. Czasami po kolacji przychodzą w odwiedziny najbliżsi. Dla nas personelu, dzień wigilii nie różni się od zwyczajnego dnia pracy, ponieważ wykonujemy wszystkie czynności przy naszych pacjentach. Staramy się jednak wprowadzać świąteczną atmosferę, śpiewamy chorym kolędy przy akompaniamencie gitary. Można powiedzieć, że wszystko jest jak zwykle, tylko nie ma rodzin, jest cicho, pusto, trochę jak w Wielki Piątek.
Chrystus bez wątpienia przychodzi i staje pośród nas, proszę niech siostra podzieli się doświadczeniem tajemnicy Wcielenia, dokonującej się również tutaj w hospicjum.
Boże Narodzenie to wyjątkowo piękny czas, maleńki Jezus jest w rękach Maryi, Józefa. Myślę, że na co dzień mam wielu chorych w swoich rękach, którzy są jak dzieci, które nie mówią, nie mogą powiedzieć o swoich potrzebach, które są zdane na opiekę innych rąk. To trudne przeżywanie Bożego Narodzenia, ale dla mnie to ogromna radość. Nie zamieniłabym takiego doświadczenia Wcielenia Chrystusa na żadne inne. Doświadczam mocy Boga na co dzień i Jego obecności w drugim człowieku. Nigdy nie zapomnę, że drugi człowiek jest dla mnie darem, również ten, którym się opiekuję. Często łóżko chorych nie różni się niczym od żłóbka małego Jezusa. Ubóstwo chorego człowieka, bezradność i niestety brak dla nich często miejsca w domu, to bardzo przypomina wydarzenia z Betlejem, prawdziwe Boże Narodzenie.
Czego siostra życzy naszym czytelnikom w Wigilię Bożego Narodzenia?
Wszystkim życzę, żebyśmy byli tak po prostu darem dla siebie. Jak my dla chorych, oni też są darem dla nas. Rodzina jest darem dla najbliższych. Podarujmy sobie trochę czasu, bądźmy dla siebie, tak jak Bóg stał się człowiekiem dla nas.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.