Kościół jest pewien. Możemy mu zaufać. Kto odszedł pojednany z Bogiem, może być pewny zbawienia.
Bóg nie zaplanował dla nas śmierci. Weszła na świat na skutek grzechu. Choć trudna, bolesna, jednak w świecie, który stworzyliśmy naszą winą, błogosławiona. Żyć bez końca w świecie pełnym cierpienia byłoby przekleństwem.
Śmierć była i jest przeciwna zamysłowi Boga. Dlatego zesłał na świat swojego Syna, by ją pokonał. Tę duchową, którą sprowadza grzech, i tę cielesną. Przez zmartwychwstanie. Dziś chrześcijanin może śmierci pragnąć, bo za nią jest najważniejsze spotkanie naszego życia. Za nią jest miłość i radość. Za nią jest wieczne, nieprzemijalne już szczęście.
Pragnąć nie znaczy przyspieszać. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk[1] – pisał wprawdzie św. Paweł, ale zaraz tłumaczył: Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne.
W walce ze skłonnością do złego nikt z nas nie jest tak mocny i czujny, by uniknąć wszelkiej rany grzechu. Ale ufając Bożemu miłosierdziu możemy ze spokojem i radością oczekiwać spotkania z Bogiem. Nie zostaliśmy zostawieni samym sobie.
Gdy Kościół po raz ostatni wypowiedział nad umierającym słowa przebaczenia i rozgrzeszenia Chrystusa, gdy naznaczył go po raz ostatni umacniającym namaszczeniem i w Wiatyku dał mu Chrystusa jako pokarm na drogę, mówi do niego ze spokojną pewnością: Duszo chrześcijańska, zejdź z tego świata w imię Boga Ojca wszechmogącego, który cię stworzył; w imię Jezusa Chrystusa, Syna Boga żywego, który za ciebie cierpiał; w imię Ducha Świętego, który na ciebie zstąpił. Obyś dzisiaj spoczęła w pokoju i zamieszkała na świętym Syjonie z Najświętszą Boga Rodzicielką, Maryją Dziewicą, ze świętym Józefem i wszystkimi Aniołami i Świętymi Bożymi... Polecam Cię wszechmogącemu Bogu i oddaję twojemu Stwórcy, abyś powrócił do Tego, który Cię ukształtował z mułu ziemi. Gdy opuścisz to życie, niech na twoje spotkanie wyjdzie Najświętsza Maryja Panna, Aniołowie i wszyscy Święci... Obyś widział twarzą w twarz swojego Odkupiciela.[2]
Kościół jest pewien. Możemy mu zaufać. Kto odszedł pojednany z Bogiem, może być pewny swojego zbawienia. Czy jest już doskonale oczyszczony, doskonale podobny do Boga, czy jeszcze potrzebuje oczyszczenia (a więc i pomocy tych, którzy idą za nim), jest już szczęśliwy tą radością, której nikt i nic pozbawić go nie zdoła. Jeśli jeszcze cierpi z powodu swoich grzechów, to przecież wie, że jego oddalenie jest tylko czasowe.
To droga naszego przeznaczenia. Bóg nikogo nie przeznacza na potępienie. To sam człowiek decyduje, odrzucając Boga, odwracając się od Niego i trwając w tej decyzji do ostatniej chwili życia. To największy dowód naszej wolności: możemy powiedzieć Bogu „nie” na zawsze. Możemy odrzucić Jego miłość na wieczność.
Gdy skończy się dla nas czas, skończy się też możliwość wyboru.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).