O. Augustyn o problemie pedofilii wśród duchownych.
KAI: Podsumowując: mniej polemik, więcej pokuty?
– Tak, i świadomości, że jesteśmy Kościołem, wspólnotą ludzi grzesznych, którzy szukają zbawienia. Te pojedyncze sytuacje nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci i młodzieży pokazują nam coś bardzo ważnego. Trzeba z nich wyciągać wnioski, także w odniesieniu do formacji przyszłych księży. Proszę wybaczyć… jeżeli w zakonie i diecezji powtarzają się takie pojedyncze sytuacje, to rodzi się pytanie: Kto i jak formował tych księży? To bolesne pytanie, którego nie słyszy się w naszych polemikach i dyskusjach.
Proszą zauważyć, że w tej rozmowie używam określenia: „nadużycia seksualne księży wobec dzieci i młodzieży”, a nie skrótu „księża pedofile”. By wykazać, że ktoś jest klasycznym – w sensie psychiatrycznym – pedofilem, konieczne byłyby długie nieraz badania. Nic o człowieku nie wiemy, a wszyscy krzyczą: „ksiądz pedofil”. Pedofilia to także problem środowiska księży i zakonników. Ale w konkretnej sytuacji – ostrożnie, przy rzucaniu tym najcięższym kamieniem w człowieka. Za grzechami seksualnymi księży wobec dzieci i młodzieży często kryje się nie tyle klasyczna pedofilia, ile „rozmyte osobowości”, których głębokie problemy emocjonalne i moralne ciągną się całymi latami, a oni nic z nimi nie robili.
Kiedy życie człowieka naznaczone jest takim wewnętrznym moralnym i emocjonalnym rozpadem, wówczas może zdarzyć się wszystko. Takie sytuacje „przypadkowe”, de facto przypadkowe nie są. To tragiczna konsekwencja dziesiątków lat hołdowania własnym namiętnościom. Takim osobom może przydarzyć się wszystko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).