Skrucha, pokuta, modlitwa

O. Augustyn o problemie pedofilii wśród duchownych.

Reklama

Zauważmy, że więcej krzyku narobiło w mediach kilka ostatnich konferencji prasowych z udziałem duchownych aniżeli same przypadki. Jeżeli ostatnio prasa zagraniczna pisała tak wiele o pedofilii księży w Polsce, to właśnie za sprawą tych kilku feralnych wystąpień. Poprawienie swoich wypowiedzi po godzinie bywa czasami konieczne, ale to kolejne nagłaśnianie sprawy. Spotkania z dziennikarzami stanowi swoiste „urbi et orbi”, deklarację złożoną całemu światu. Tymczasem „nasze” najważniejsze „deklaracje” dotyczące nadużyć seksualnych „naszych” księży winny mieć miejsce w „naszym” kościele, przed Panem Bogiem na kolanach. Można ogłosić dzień postu, zaprosić wiernych na godzinną adorację „za grzechy nasze i całego świata”. To nikogo nie zgorszy, przeciwnie – bardzo zbuduje.

KAI: W ostatnich dniach biskupi kilkakrotnie wypowiadali słowo przepraszam, pojawiło się ono także w oficjalnym dokumencie Episkopatu. Wyczuwam, że uważa ojciec, iż – od strony duchowej – nie zamyka to sprawy, bo trzeba wyraźnych znaków pokuty.

– Ważne jest jedno i drugie. Żywię najwyższy szacunek wobec każdego „przepraszam”. To wyraz odwagi. Ale – jeżeli spojrzymy na sprawę głębiej – to człowiek człowieka nie przeprosi za swój grzech, bo człowiek nie grzeszy najpierw przeciwko bliźniemu, ale przeciwko Bogu. My nie jednamy się najpierw między sobą, ale w Bogu i z Bogiem. Na początku Mszy mówimy: „Przeprośmy Boga za nasze grzechy”, a dopiero potem: „Przekażcie sobie znak pokoju”. Jeżeli mam konflikt z drugim człowiekiem, to cóż ja mogę ze swoim „przepraszam”? Nic. Nie mogę odpuścić bliźniemu jego grzechu, a on mojego, bo tylko Bóg może to uczynić. A grzech, o którym mowa, jest wielki. Jeden z biskupów mówił, że to grzech równy judaszowemu, ostatni papieże mówili o zbrodni przeciwko dziecku.

Gdy w Kościele jest grzech, Kościół zaprasza wiernych do pokuty. Trzeba więc czynić akty pokuty i trzeba to robić szczerze. Wtedy na pytania dziennikarzy można odpowiedzieć prosto: „Zapraszam na dwudziestą do katedry na adorację jako pokutę za nasze grzechy”. (Także grzechy fałszywych oskarżeń wobec pewnych księży, którym takie oskarżenia miażdżą całe życie). Akt pokuty byłby znakiem, że my naprawdę nie chcemy bronić ludzi nieuczciwych.

Liczby – jak mówiliśmy – są niewątpliwie ważne, bo jest różnica, czy na wojnie zginie jeden żołnierz, czy cała armia. Ale jeśli chodzi o grzech, to liczby są względne. Jeden grzech Adama rzucił cień na całą ludzkość, a jeden grzech Judasza wpisał się w cała historię zbawienia. Jeden! Gdyby w Polsce miał miejsce tyko jeden przypadek grzechu pedofilii księdza, byłoby już za co pokutować.

KAI: A więc, na pewno pokuta, a konferencje prasowe - ewentualnie.

– Niech będą, one mają swoją rolę do spełnienia. Chodzi jednak o to, by nie był to jedyny sposób „bronienia się” zarówno przed nieuczciwymi księżmi, którzy mają swoje na sumieniu, jak i przed niesprawiedliwym atakowaniem przez media wszystkich księży i biskupów.

Zmasowany atak na środowiska duszpasterskie to strzał społeczeństwa we własną stopę. Dzieci i młodzież tracą do nas zaufanie, a na tym tracą wszyscy. Niektórzy duchowni nie wytrzymują presji i zaczynają wołać hiobowym głosem: „Na miłość Boską, my nie jesteśmy pedofilami…”. Biorąc pod uwagę skalę zjawiska w świecie, każde środowisko mogłoby tak wołać… Gdyby konferencje prasowe były poprzedzone ogłoszoną – oficjalnie – pokutą, modlitwą i jałmużną, brzmiałyby inaczej. Podejrzewam, że spadłoby zapotrzebowanie na nie.

KAI: Myśli ojciec o pokucie publicznej?

– Publicznej i prywatnej.

KAI: A rzecz podstawowa, to chyba konsekwentna realizacja wytycznych i aneksów przyjętych przez Episkopat?

– Naturalnie. Uważam, że Kościół katolicki może chwalić się tym, co robi przeciwko pedofilii we własnym środowisku. Oby wszystkie środowiska poszły w jego ślady… To, co wypracowano do tej pory – także u nas w Polsce – jeśli chodzi o zapisy prawne odnoszące się do ścigania sprawców, badania sprawy, prowadzenia procesu, karania, pomocy i zadośćuczynienia ofiarom itp., jest bezcenne. Kto uważnie śledzi, co robi w tym względzie Stolica Apostolska i episkopaty w wielu krajach, przyzna, że nie jest przesadą, gdy powiemy, że jesteśmy awangardą w świecie. Żadne środowisko nie wypracowało sobie tak precyzyjnych zasad, reguł, norm postępowania i żadne środowisko nie poświęciło tyle uwagi problemowi pedofilii, co katolicy. Oczywiście, jesteśmy trochę popędzani przez media, ale – jak mówiłem – Bóg i tym może się posłużyć.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama