Egipskie służby bezpieczeństwa weszły w sobotę do meczetu w centrum Kairu, w którym od piątku przebywało prawie tysiąc zwolenników obalonego prezydenta Mursiego. Według relacji telewizyjnych obyło się bez aktów przemocy.
Zgromadzeni wewnątrz ludzie mówili, że ok. godz. 1 w nocy z piątku na sobotę armia zaproponowała, by meczet Al-Fath opuściły kobiety; mężczyźni mieli zostać wewnątrz, aby mogli zostać przesłuchani. Demonstranci odrzucili tę ofertę.
Prywatna egipska telewizja ONTV Live pokazała zdjęcia żołnierzy wchodzących do świątyni, a Al-Dżazira relacje z samego meczetu, na których widać było wojskowych negocjujących z demonstrantami.
Jedna z obecnych wewnątrz kobiet mówiła agencji AFP, że zgromadzeni w meczecie żądali, by ich nie aresztowano, a także, by służby zapobiegły atakom na nich ze strony wrogich im cywilów, którzy oczekiwali przed budynkiem.Policja otoczyła meczet w piątek wieczorem. Na początku oblężenia słychać było wystrzały, ale później odgłosy wymiany ognia ustały - relacjonowali manifestanci.
Również w sobotę rano MSW poinformowało o aresztowaniu ponad tysiąca islamistów powiązanych z Bractwem Muzułmańskim, z którego wywodził się Mursi. Aresztowań dokonano w czasie piątkowych "marszów gniewu" organizowanych przez stronników obalonego na początku lipca szefa państwa. Według egipskich mediów w krwawych zajściach w piątek zginęło w całym kraju ponad 100 osób.
Bractwo Muzułmańskie wezwało do kontynuowania codziennych demonstracji przeciwko wojskowemu zamachowi, który odsunął od władzy Mursiego. Jak podała jednak agencja AFP, ok. godziny po tym, jak zaczęła obowiązywać godzina policyjna w piątek wieczorem, demonstracje w Kairze niemal ustały.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.