Wyjechali całą rodziną na dwa tygodnie nad morze. Nie włączają telewizorów, nie serfują po internecie, ale za to wreszcie mają czas pobyć ze sobą bez patrzenia na zegarek. Zaglądają też wspólnie do Pisma Świętego.
Na oazie w Śmiechowie k. Koszalina od 30 czerwca do 14 lipca jest 12 małżeństw. Przyjechali z dziećmi, których jest więcej niż rodziców, bo aż 26. Wśród nich są zupełne maluchy, ale nie brakuje i młodzieży, która już pomaga w opiece nad młodszymi. Śmiechy, krzyki i tupot nóg dobiegają zewsząd. Wyjątkiem są modlitwy i Msza św., podczas której wszyscy się wyciszają.
Teraz i w wieczności
Niesamowita dla mnie, księdza, okazja, gdy mogłem na chwilę zobaczyć kilkunastu ojców, którzy bawią się ze swoimi dziećmi, wspólnie sprzątają po obiedzie czy tłumaczą cierpliwie zawiłości pytania: „A dlaczego?”.
Zawsze też zachwycam się widokiem wspólnej modlitwy małżonków. Gdy razem stają przez Panem Bogiem, który pobłogosławił ich „Tak” w sakramencie małżeństwa. I nadal błogosławi… Wielką radością jest też widok rodziców otoczonych gromadką dzieci. W Śmiechowie są małżonkowie, którzy mają trójkę, czwórkę, a nawet ósemkę dzieci! – Gdy układa się życie z Panem Bogiem, gdy Jemu się zaufa, to On poprowadzi dobrą, szczęśliwą drogą – odpowiadają zgodnie nieco zdziwieni pytaniem, jak dają radę.
– W naszym życiu z Panem Bogiem fundamentem jest modlitwa – mówi Jerzy Patelek z Zielonej Góry. – Modlimy się indywidualnie, razem jako małżonkowie i jeszcze razem z dziećmi. Modlitwa nas scala. Dzięki temu, że jesteśmy bliżej Boga, jesteśmy też bliżej siebie – dopowiada żona Katarzyna. Obok modlitwy stałym elementem formacji w ruchu Domowego Kościoła, popularnie nazywanym oazą rodzin, jest również dialog małżeński. – Poruszamy w nim wszystkie sprawy, te bolesne, i te radosne. Celem dialogu jest świętość współmałżonka. Nawzajem troszczymy się o dobro teraźniejsze i szczęście wieczne – wyjaśniają Katarzyna i Jerzy, którzy na oazie są parą animatorską.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).