132 delegacje państw i organizacji międzynarodowych wezmą udział we wtorkowej inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka - ogłosił Watykan. Nowością jest to, że papież będzie nosił srebrny pozłacany Pierścień Rybaka, a nie złoty.
Nałożenie paliusza i Pierścienia Rybaka to najważniejsze obrzędy inauguracji pontyfikatu, która oficjalnie rozpocznie się o godzinie 9.30. Wcześniej przez pół godziny papież będzie objeżdżał samochodem plac Świętego Piotra.
Oczekuje się, że w mszy udział weźmie co najmniej 200 tysięcy osób, choć władze Rzymu ogłosiły, że przygotowują się na przybycie nawet miliona ludzi. Tę liczbę Watykan uznał jednak za przesadzoną - powiedział watykański rzecznik ksiądz Federico Lombardi na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Msza odbędzie się w uroczystość świętego Józefa, patrona Kościoła powszechnego.
O godzinie 9.30 kardynałowie koncelebrujący mszę podejdą najpierw do Ołtarza Konfesji w Bazylice Świętego Piotra. Następnie papież wraz z patriarchami Kościołów wschodnich zejdzie do Grot Watykańskich, by modlić się przy grobie Świętego Piotra. Kolejny punkt ceremonii to procesja kardynałów na plac.
Paliusz - ten sam, który nosił Benedykt XVI - wręczy papieżowi protoprezbiter kardynał Godfried Danneels z Belgii. Z kolei dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Angelo Sodano nałoży Franciszkowi Pierścień Rybaka.
Rzecznik Watykanu poinformował, że papież będzie miał pozłacany srebrny pierścień, którego autorem jest zmarły w 2004 roku jubiler Enrico Manfrini.
Ceremonia odbędzie się według nowych zasad obrzędów liturgicznych, zatwierdzonych przez Benedykta XVI na początku jego pontyfikatu w 2005 roku. Na mocy zmian - wprowadzonych wówczas do księgi Ordo Rituum pro Ministerii Petrini initio Romae Episcopi, która zawiera teksty liturgiczne przeznaczone do użytku w czasie papieskich celebracji po konklawe - wyraźnie oddzielono sprawowanie Eucharystii od innych obrzędów. Dlatego nałożenie paliusza i Pierścienia Rybaka nowemu papieżowi odbędzie się nie w czasie mszy, jak miało to miejsce dotychczas, ale przed jej rozpoczęciem.
Powróci uroczyste homagium, czyli hołd, który papieżowi złożą wszyscy obecni kardynałowie, powtarzając gest wykonany wcześniej w Kaplicy Sykstyńskiej zaraz po wyborze.
Tym samym powróci praktyka znana z inauguracji pontyfikatu Jana Pawła I i Jana Pawła II. Podczas intronizacji Benedykta XVI homagium złożyli przedstawiciele Kolegium Kardynalskiego, biskupów, duchowieństwa, zakonów, rodzin oraz młodzieży, co było wyrazem powszechności urzędu biskupa Rzymu i jego zwierzchności nad wszystkimi stanami Kościoła.
Dopiero po tych obrzędach rozpocznie się msza święta, w trakcie której papież Franciszek wygłosi homilię. Tradycyjnie jest ona uważana za prezentację programu pontyfikatu. Watykański rzecznik przygotował dziennikarzy na to, że tekst przemówienia, jaki otrzymają wcześniej, może zostać uzupełniony i zmieniony przez papieża w trakcie lektury.
Mszę zakończy odśpiewanie hymnu Te Deum.
Ksiądz Lombardi poinformował, że w czasie wtorkowej mszy wprowadzonych zostanie kilka uproszczeń, by nie trwała ona dłużej niż dwie godziny. Przewiduje się, że cała uroczystość zakończy się około godz. 11.30.
Następnie w Bazylice Świętego Piotra, przed głównym ołtarzem, papież spotka się z szefami państw i rządów oraz rodzin królewskich i najważniejszych organizacji międzynarodowych.
Watykan poinformował, że w inauguracji pontyfikatu udział weźmie 31 prezydentów, wśród nich Bronisław Komorowski, i 11 premierów.
Ksiądz Lombardi powtórzył, że Watykan nie zaprasza nikogo osobiście na tę uroczystość, ale jedynie informuje, że się ona odbędzie, przybywają zaś ci, którzy sami wyrażają taką chęć. Wyjaśnienie to było aluzją do zapowiedzianej obecności prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabego, objętego sankcjami przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Rzecznik pytany o to, jak żandarmeria watykańska radzi sobie ze spontanicznością i "nieprzewidywalnością" Franciszka, który wychodzi do tłumów, odparł, że ochrona dostosowuje się do jego pragnień i stylu.
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.