Pierwsze orędzie nowego biskupa Rzymu. Modlitwa. Prośba o modlitwę. Chwila zanurzenia w modlitwie.
Mało kto zapewne zwrócił uwagę na liturgiczny kontekst wyboru następcy świętego Piotra. W pierwszym czytaniu, wyjętym z Księgi proroka Izajasza, słyszeliśmy: „Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi” (Iz 49, 13). Gdy w czasie wieczornej Mszy świętej usłyszałem słowa proroctwa ogarnęło mnie wewnętrzne przekonanie, że Bóg nie rzuca słów na wiatr, że to dziś spełnią się słowa, wypowiedziane przez Pana. Czekać nie trzeba było długo.
Franciszek. Zanim pojawił się na balkonie bazyliki przewinął się przez głowę poczet świętych o tym imieniu. Od Franciszka z Asyżu zaczynając. A poczet to liczny. Dwunastu świętych i dwunastu błogosławionych. W gronie ostatnich pięciu Polaków. W przeciwieństwie do większości komentatorów nie zatrzymałem się na jednym. Może dlatego, że przed dwoma tygodniami naszej refleksji wielkopostnej patronował święty Franciszek Ksawery. Coś z tym Ksawerym jednak musi być, skoro nowy biskup Rzymu w pierwszych słowach mówi o ewangelizacji.
Pierwsze słowa i gesty. Ktoś zdążył wskazać na podobieństwo z Janem XXII i z błogosławionym Janem Pawłem II. Chyba niepotrzebnie. Dzięki jednemu gestowi Franciszek nie jest podobny do żadnego z poprzedników. Prośba o modlitwę. I ta przejmująca cisza na Placu. Papież z pochyloną głową. Przed Bogiem i powierzonym mu Ludem Bożym. „Zanim biskup pobłogosławi, módlcie się żeby Pan błogosławił biskupa. Módlcie się za swojego biskupa. W chwili ciszy pomódlcie się za mnie.”
Pierwsze orędzie nowego biskupa Rzymu. Modlitwa. Prośba o modlitwę. Chwila zanurzenia w modlitwie.
Ktoś zarzuci, że unikam słowa papież. Ale i na to trzeba zwrócić uwagę. Franciszek również konsekwentnie unikał w swoim wystąpieniu tego słowa. Nawiązanie do franciszkańskiej prostoty? Być może biskup, który zrezygnował z limuzyny, a do swojej katedry przyjeżdżał miejskim autobusem, właśnie w ten sposób zaczyna proces oczyszczania Kościoła z patyny eklezjalnego nadęcia. „A teraz rozpoczynamy tę wspólną wędrówkę - biskup i lud.” Tu by się święty Augustyn przydał. „Z wami jestem chrześcijaninem. Dla was jestem biskupem.”
Na początku tej drogi warto pytać jakie doświadczenie przynosi ze sobą nowy papież. Jeden z komentatorów, ojciec Wiesław Dawidowski, zdążył sprawdzić w jakich kongregacjach pracował dotychczasowy metropolita Buenos Aires. Są to: kongregacja do spraw duchowieństwa, do spraw życia konsekrowanego, do spraw rodziny i Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Zaangażowanie wskazujące na priorytety nowego pontyfikatu?
Jeśli mówimy o przyniesionych doświadczeniach warto odwołać się do tego, co w komentarzach na gorąco pisze Tomasz Surdel, dziennikarz specjalizujący się w problemach Ameryki Południowej. Oprócz wspomnianej rezygnacji z przysługującej mu limuzyny wspomina o bardzo skromnym stylu życia, zaangażowaniu na rzecz ubogich, zdecydowanym stanowisku w sprawie małżeństw gejowskich i adopcji przez te pary dzieci („forma dyskryminacji praw dziecka”), z drugiej strony krytyce księży, odmawiających chrztu dzieciom urodzonym poza małżeństwem, i pochlebnych wypowiedziach środowisk żydowskich, wskazujących na jego otwartość i gotowość dialogu. Zatem coś ze świętego Franciszka Salezego?
A młodym nowy biskup Rzymu prawdopodobnie zaimponuje swoimi pasjami sportowymi. Jak pisze na swoim profilu twitterowym Tomasz Surdel „Bergiolio, czyli już Franciszek I jest… zadeklarowanym kibicem futbolowego klubu San Lorenzo z Buenos Aires”. Pytanie otwarte którego ze świętych Franciszków przypisać tej pasji nowego biskupa Rzymu.
Na koniec herb zostaje. Słońce z wpisanymi weń literami IHS (Iesus Christus Soter – Jezus Chrystus Zbawiciel) i biskupie zawołanie: Miserando atque eligendo, co można przetłumaczyć uniżony a jednak wybrany. Ono daje nam gwarancję, że w osobie nowego biskupa Rzymu Kościół nie otrzymał ani liberała, ani konserwatysty, ale pasterza, który stając na czele pielgrzymującego ludu chce być jedynie ikoną Bożego Miłosierdzia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.