Katolicki Dom Opieki „Józefów” przy ulicy Grzybowej w Bielsku-Białej jest ukryty wśród zieleni rozległego parku. Od ponad 10 lat gości pensjonariuszy domu dziennego pobytu dla ludzi starszych, a w świetlicy środowiskowej – dzieci mieszkańców pobliskiego ośrodka dla bezdomnych. Obecnie rusza trzecia, ostatnia z przewidzianych tu placówek: dom opieki całodobowej dla seniorów.
Teraz nareszcie będzie już komplet, o jaki nam chodziło – cieszą się członkowie bielskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, który jest organizatorem wszystkich tych przedsięwzięć. Dzięki ogromnej pracy wolontariuszy powstał tu ośrodek, który tętni życiem i dobrze spełnia swoje zadania. Ludzie starsi boją się samotności. Czasem tego, że coraz trudniej im poradzić sobie z codziennymi obowiązkami: zakupami, gotowaniem obiadu. W „Józefowie” przekonują się, że mimo rozmaitych uciążliwości starość można przeżywać z uśmiechem, pogodnie, wśród przyjaciół, a czasem nawet zyskać „przyszywanego” wnuka. Bo dwie sąsiadujące placówki często organizują wspólne spotkania, a podopieczni nawzajem przekonują się, że są sobie potrzebni. Teraz otwiera się nowy etap w życiu tej wspólnoty: przychodzi czas, że pojawią się domownicy „Józefowa”, którzy zamieszkają tu na stałe. Pierwsi mieszkańcy powinni pojawić się już w lutym. Niektórzy już obejrzeli obiekt i wybrali swój przyszły pokój z tarasem.
Podnieść z ruin
– Zaczęło się w 1996 roku od klubowej uchwały, żeby odpowiedzieć na potrzeby otoczenia opieką ludzi starszych i stworzyć dom pomocy dla seniorów – wspomina Elżbieta Kralczyńska, prezes KIK. Z tym zamiarem zwracali się do różnych instytucji i urzędów, poszukując odpowiedniego lokum. I otrzymali popadający w ruinę dawny ośrodek szkoleniowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Cygańskim Lesie, przy ulicy Grzybowej, na kilkuhektarowej działce. Budynki wprawdzie nie nadawały się do wykorzystania, ale otoczenie było piękne, więc zdecydowali, że przyjmą ten obiekt. Pod wodzą Janiny Królikowskiej, sekretarza KIK w 1998 roku, rozpoczęli prace remontowe w starej, dwupiętrowej willi. Kosztowne, bo gruntownej wymiany wymagało prawie wszystko. Dzięki wielkiemu wysiłkowi budynek powoli odzyskiwał dawną świetność i mógł przyjmować gości. Tym pierwszym był Pan Jezus, bo najwcześniej ukończonym pomieszczeniem obiektu była kaplica św. Józefa. Z Bożą i ludzką pomocą prace szły dalej. Wkrótce na piętrze rozpoczął swoją działalność Diecezjalny Ośrodek Wspierania Rodziny, a na parterze w obszernej sali z kominkiem zaczęli się spotkać podopieczni Domu Dziennego Pobytu dla osób starszych, oddanego pod opiekę św. Józefa.
W wyremontowanym budyneczku obok willi zaczęła działać Świetlica Środowiskowa im. Dzieciątka Jezus. Zrujnowane pawilony, początkowo przeznaczone na dom całodobowej opieki, nie nadawały się nawet do remontu, więc zadanie ich adaptacji polegało raczej na zbudowaniu ich od nowa. I choć wymagało to dłuższych starań, jednak udało się: w jasnych, nowych parterowych budynkach są dziś piękne pokoje jedno- i dwuosobowe. Oprócz części mieszkalnej jest też segment dzienny – z salą spotkań, jadalnią, kuchnią, salami terapii zajęciowej i rehabilitacji oraz zaplecza pielęgnacyjno-medycznego, a także kaplicą MB Nieustającej Pomocy, patronki domu. – A wokoło prawdziwa oaza zieleni i spokoju, z dwoma przepływającymi potokami z możliwością uprawiania sportu na boisku i kortach tenisowych, z przygotowanym miejscem, gdzie można urządzić ognisko – dodaje Elżbieta Kralczyńska.
Dzielcie się!
Podczas tegorocznego wigilijnego spotkania seniorzy z domu dziennego pobytu i ich przyjaciele śpiewali razem: – Dzielcie się Bogiem, dzielcie się chlebem, bo Bóg się z wami podzielił niebem… – Dziękujemy KIK-owi, bo zdajemy sobie sprawę, ile to trzeba trudu i siły, żeby wszystko funkcjonowało jak należy. Dziękujemy za to, że tu możemy być, rozmawiać, pośmiać się i podzielić smutki – mówiła pani Kazimiera, która należy do domowej wspólnoty od samego początku. W „Józefowie” od lat nie brakuje chętnych do tego dzielenia się radościami i smutkami.
W domu jest 25 miejsc dla seniorów, ale zainteresowanie jest dużo większe i wydłuża się lista oczekujących. Są w grupie osoby, które chciałyby w „Józefowie” zamieszkać i już zgłosiły akces do otwieranego domu opieki całodobowej. – Dlaczego nasz dom jest atrakcyjny? Myślę, że przede wszystkim ze względu na atmosferę – seniorzy mówią o sobie, że są „rodzinką”. I dlatego, że nie mają czasu na nudę, bo mamy bogatą ofertę dla naszych seniorów – mówi Bożena Siuda, kierownik Domu Dziennego Pobytu dla osób starszych w „Józefowie”. Codziennie spotykają się przy stole, na śniadaniu i obiedzie. A całe przedpołudnia wypełniają rozmaite bloki zajęć. Systematycznie odbywa się rehabilitacja ruchowa – przy dobrej pogodzie wyruszają na nordic walking do parku, a w razie niepogody ćwiczą na sali. Regularnie grupa spotyka się na rozmowach na tematy ważne dla wszystkich. To zwykle także okazja do świętowania imienin seniorów. Organizowane są zajęcia komputerowe, dziewiarsko-krawieckie. W czasie zajęć plastycznych powstają piękne prace. Zajęcia edukacyjne: muzyczne, teatralne, literackie, filmowe wiążą się ze spotkaniami z ciekawymi ludźmi, wyjściami do kina czy teatru. Gośćmi bywają tu też lekarze, którzy podpowiadają, jak postępować, by żyć zdrowo i lepiej radzić sobie ze starzeniem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).