Unia w sprawie Smoleńska nam nie pomoże.
Nie spodziewam się, aby ostatnia inicjatywa min. Sikorskiego w sprawie odzyskania wraku Tu -154 M, przyniosła pozytywne efekty. Pomysł, aby do sporu z Rosją włączyć Unię Europejską, sam w sobie jest słuszny, ale mocno spóźniony i mało konsekwentny. Zbyt wiele bowiem wysiłku rząd Tuska włożył w przekonywanie międzynarodowej opinii publicznej, że w sprawie katastrofy mamy pełne zaufanie do władz rosyjskich, aby nagle nam uwierzono, że jest inaczej.
Jeszcze wiosną w udzielonym mi dla „Gościa” wywiadzie, Sikorski przekonywał, że konwencja chicagowska jest dokumentem dającym nam najwięcej uprawnień w dochodzeniu do prawdy o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem. Odrzucał wtedy wszelkie sugestie o międzynarodowym śledztwie. Jeśli teraz zmienił zdanie, to pod wpływem nastrojów w kraju, a być może reaguje także na zmiany w polityce amerykańskiej. Po przyjęciu przez Kongres tzw. ustawy Magnitskiego, zabraniającej udzielania wiz wjazdowych rosyjskim funkcjonariuszom współodpowiedzialnym za śmierć tego adwokata, w USA następuje zaostrzenie kursu wobec Putina i jego ekipy.
Obawiam się jednak, że ostra retoryka Sikorskiego będzie równie nieskuteczna, jak jego poprzednia niewzruszona wiara, że Rosja przeprowadzi rzetelne śledztwo. Problem w tym, że Rosja na mocy dokumentów, które podpisała polska strona, ma prawo trzymać wrak, jako dowód rzeczowy, do zakończenia śledztwa. Tego się teraz trzyma i nie sądzę, aby pod naciskiem polskiej, czy unijnej dyplomacji, zmieniła stanowisko. Nie wierzę również w nadzwyczajną empatię w tej sprawie ze strony komisarz Catherine Ashton, nawet jak na unijnego komisarza, osoby mało kompetentnej i pozbawionej wszelkiej charyzmy.
Trudno mi także dociec, jaki formalny tytuł miałaby Unia, aby w tej sprawie występować. Enigmatyczna sugestia Sikorskiego, że podczas szczytu Unia – Rosja, Ashton ma powiedzieć, że jedno z państw członkowskich „ma problem w relacjach z Rosją”, dowodzi tylko bezradności intelektualnej tej propozycji. Działania Sikorskiego – w moim przekonaniu – nie tylko, nie przyspieszą oddania nam wraku samolotu, ale wręcz je odsuną w czasie. Co nie oznacza, że nie powinniśmy wywierać nacisku, również międzynarodowego na Rosję, w tej sprawie.
Warto także pomyśleć o pozyskaniu przeciętnych Rosjan, często krytycznie nastawionych do ekipy Putina, ale także niewiele rozumiejących z naszych pretensji. I to jest także wina polskich władz, które nigdy w sposób kompletny i rzetelny nie odniosły się do wątpliwości podnoszonych przez niezależnych ekspertów. W Rosji istnieje opozycja, a przede wszystkim niezależny obieg informacji. Czy ktoś z tymi ludźmi próbował rozmawiać o Smoleńsku ? Czy jakakolwiek polska placówka w Rosji zorganizowała debatę publiczną na ten temat ? Jestem przekonany, że warto byłoby założyć portal w języku rosyjskim na temat katastrofy smoleńskiej oraz zapraszać Rosjan do udziału w konferencjach i sesjach na ten temat. Umiędzynarodowienie wyjaśniania przyczyn katastrofy jest działaniem słusznym, ale Rosjan z tego procesu nie powinniśmy wykluczać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).