Po barbarzyńskim zabójstwie 40 studentów pozostaje ciągle więcej pytań niż odpowiedzi. Prezydent Nigerii, Goodluck Jonathan's, który odwiedził rodziny ofiar, nie wyjaśnił im motywów tego ataku.
Wiadomo jednak, że bandyci wywoływali studentów będących chrześcijanami po nazwisku. Noszących imion chrześcijańskie zabijali od razu używając broni palnej lub noży. Oszczędzili co najmniej jedną chrześcijankę oraz muzułmanów, którzy potrafili recytować wersety z Koranu. Tych, którzy tego nie potrafili, zabijali.
„Rzucili mnie na ziemię krzycząc „Allahu Akbar”. Leżąc z twarzą w ziemi wzywałam Jezusa” – opowiadała studentka Elkanah Sardauna, chrześcijanka – „ Zażądali, bym przestała to robić, ale nie słuchałam ich. W następnej chwili postrzelili mnie w rękę i poczułam cięcie nożem w tył szyi. Zostawili mnie, bo myśleli, że nie żyję…Mieszkałam w pokoju z trzema koleżankami. Wszystkie nosiłyśmy imiona chrześcijańskie. Zabito je na moich oczach”.
„Powiedzieli mi, bym wyrzekł się Chrystusa, to darują mi życie. Odmówiłem. Mojego współmieszkańca, który wyrecytował kilka wersów Koranu wypuścili z pokoju. Strzelili do mnie i ranili nożem w bok” – relacjonował wydarzenia student Manasseh ze szpitalnego łózka.
Stowarzyszenie Chrześcijan (The Christian Association of Nigeria) w Mubi twierdzi, że przed zbrodniczym atakiem dżihadyści wysłali listy do niektórych osób w tym regionie dając z groźbą, że jeżeli w ciągu dwóch tygodni nie porzucą chrześcijaństwa mogą spodziewać się fatalnych konsekwencji.
Liderzy chrześcijańscy w Nigerii wyrazili swój niepokój z powodu ich zdaniem niedostatecznej ochrony ze strony rządu. „Nie uciekniemy z Mubi. Tu nas umieścił Bóg.” – powiedział przedstawicielowi Open Doors News, jeden z lokalnych przywódców chrześcijan w Mubi.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.