Przestraszeni

Coraz częściej trafiam na ten sposób myślenia i coraz bardziej się dziwię. Aż tak mało mamy w sobie wolności myślenia i odwagi ponoszenia konsekwencji własnych decyzji?

Reklama

Coraz częściej trafiam na ten sposób myślenia. Wprowadza się inwigilację. Zamiast wychowania. Wprowadza się prawo. Zamiast formacji. Ogranicza się wolność. Posłuszeństwo zrównane z niewolą wyklucza myślenie. Krytyka postępowania oznacza zaraz dyskryminację. Coraz częściej trafiam na ten sposób myślenia i coraz bardziej się dziwię. Aż tak mało mamy w sobie wolności myślenia i odwagi ponoszenia konsekwencji własnych decyzji?

Zgadzam się, inwigilacja (chodzi o monitoring) nie zastąpi wychowania. Nie zdejmuje też ze mnie odpowiedzialności za reakcję na zło, bo jak wiadomo żadna kamera jeszcze nigdy w niczyjej obronie nie stanęła. A w końcu nie chodzi o to, by złapać przestępcę, ale by zapobiec czyjejś krzywdzie…

Po drugie: prawo nie służy do tego, żeby formować sumienia. Prawo służy do tego, by chronić przed krzywdą. Artykuł 148 Kodeksu karnego (Kto zabija człowieka, podlega karze…) nie jest mi potrzebny do tego, żebym nie zabiła sąsiada, ale do tego, by mnie nie zabito. A dokładniej: służy do tego, żeby ewentualnemu przestępcy, którego moralność nie działa jak powinna, nie opłacało się mnie zabijać.

Czy istnienie takiego prawa zmienia moją wolność? Nie zmienia. Nadal mogę zabić. Są ludzie, którzy uznają, że mimo wszystko się opłaci zaryzykować. Albo i opłaci się odsiedzieć swoje. Tak naprawdę wiążące dla mnie jest moje sumienie, nie prawo. Ale to nie znaczy, że jego istnienie jest mi obojętne. Jakoś mnie przecież chroni…

Kiedy człowiek jest wolny, tak naprawdę? Kiedy ma odwagę przyjąć konsekwencje swoich słów i działań. Taką konsekwencją – najprostszą – jest krytyka. Żądanie, by nie krytykowano moich postaw, jest przyznaniem się do tchórzostwa. Do braku wewnętrznej wolności. Owszem, należy żądać by krytyka dotyczyła postępowania, nie człowieka, i nie zabijała słowem. Ale jeśli spełnia te warunki, mogę tylko na nią odpowiedzieć.

Czy człowiek posłuszny może być wolny i myśleć samodzielnie? To zależy, co się rozumie przez posłuszeństwo. Dla mnie jest ono wyborem podporządkowania się w danej sytuacji decyzjom innej osoby, które mają na celu dobro większe niż moje osobiste. To mój wolny i motywowany dobrem wybór posłuszeństwa. Oczywiście, można też być posłusznym ze strachu przed karą. Ale to nie świadczy dobrze ani o osobie posłusznej, ani o wymagającym takiego posłuszeństwa.

Cały problem wolności zbiega się w tym jednym punkcie: odwadze ponoszenia konsekwencji swoich działań. Taką wolność bardzo cenię, nawet jeśli decyzje uważam za złe. I taką wolność polecam każdemu. Naprawdę łatwiej się żyje.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama