O abstynencji, jej wartości i owocach z Renatą i Januszem Krzychami, małżeństwem należącym do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, rozmawia ks. Rafał Olchawski.
Ks. Rafał Olchawski: Jak zaczęła się Wasza przygoda z KWC?
Janusz Krzych: – 25 lat temu jako młody chłopak zacząłem chodzić na parafialne spotkania Ruchu Światło–Życie w Kraśniku. Potem były wyjazdy na wakacyjne rekolekcje. To tam, mając 13 lat, zetknąłem się z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka. Najpierw podjąłem odpowiednią dla wieku roczną krucjatę kandydacką, którą następnie kontynuowałem. W 1992 roku pojechałem na Kurs Oazowy dla Animatorów. Podczas tych rekolekcji podpisałem krucjatę członkowską, w której trwam już 20 lat. W tym roku mam swój mały jubileusz.
Renata Krzych: – Po raz pierwszy spotkaliśmy się właśnie na tym kursie dla animatorów. Wtedy jeszcze nie zwróciliśmy na siebie uwagi. Jednak znamienne jest to, że ja również w tym samym dniu, co mój przyszły mąż, podpisałam krucjatę członkowską. Wcześniej na wakacyjnych rekolekcjach podejmowałam roczną abstynencję.
Co motywowało Was do podjęcia decyzji o powstrzymaniu się od picia alkoholu?
Janusz: – Jako 13-letni chłopak nie miałem żadnych przygód z alkoholem. Wtedy inicjacja alkoholowa zaczynała się później, niż to ma miejsce dzisiaj. Podejmowałem krucjatę kandydacką z potrzeby serca w intencji innych, którzy byli zniewoleni przez alkohol. Gdy przyszedł czas podpisania członkowskiej krucjaty, pierwsza motywacja była troszkę inna. Tkwiło we mnie przekonanie, że to będzie ochrona w czasie szkoły średniej, a następnie studiów. Podjąłem ją z myślą o sobie, by nie mieć problemów. Widziałem również w dalszej rodzinie alkoholików, którzy niszczyli rodziny. Ten szczególny post był i jest w ich intencji.
Renata: – Miałam o tym nie mówić, ale po prostu się nie da. Jedna i podstawowa prośba towarzyszyła mi podczas podejmowania decyzji o abstynencji. Mój ojciec był alkoholikiem. Post był w jego intencji. Słuchałam wcześniej wielu świadectw, które budziły nadzieję, że moje wyrzeczenie może dać wolność tacie. Kiedy pewien ksiądz przedstawiał problemy swojego domu, powiedział, że krucjata pozwoliła mu spojrzeć na ojca z miłością. To stało się też moim udziałem. Tato już nie żyje, ale z krucjaty nie zamierzam rezygnować. Gdy zmarł, pojawiło się pytanie, w czyjej intencji kontynuować to wyrzeczenie. Okazuje się, że tych motywacji jest wiele: nasz synek, małżeństwo i osoby, które mają problem z alkoholem, a niestety takich ciągle jest wiele.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.