- Nie jesteśmy jeszcze gotowi, żeby spojrzeć na siebie w prawdzie, ale przesłanie do narodów polskiego i rosyjskiego, które patriarcha Cyryl i abp Józef Michalik podpiszą 17 sierpnia jest profetycznym gestem, zaledwie pierwszym krokiem do pełni pojednania i przebaczenia - mówi w wywiadzie dla KAI metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, który był aktywnie zaangażowany w przygotowanie tego dokumentu.
Publikujemy wywiad z abp Budzikiem:
KAI: Przełom, wydarzenie bez precedensu – tak mówi się o przesłaniu do narodów Polski i Rosji, które patriarcha Cyryl i abp Józef Michalik podpiszą 17 sierpnia w Warszawie. Czego spodziewa się Ksiądz Arcybiskup po tym wydarzeniu?
- Mam nadzieję, że Kościół katolicki w Polsce i Rosyjski Kościół Prawosławny spełnią swoją bardzo ważną misję, powierzoną im przez Chrystusa. Najlepiej oddaje ją zdanie z Listu św. Pawła, zacytowane w przesłaniu: "W imię Chrystusa prosimy, pojednajcie się". Posługa pojednania to bardzo ważna posługa Kościoła: jednać ludzi z Bogiem i pomiędzy sobą, zbliżać do siebie narody, wszystkich jednoczyć w Chrystusie. To jest dawne i współczesne zadanie Kościoła. Papież Benedykt XVI, który z okazji 50. rocznicy Soboru Watykańskiego II ogłosił Rok Wiary pisze, że Kościół jest znakiem i narzędziem pojednania dla całego świata.
Mam nadzieję, że Kościół spełni to zadanie, mimo krytyki na temat czasu ogłoszenia przesłania i zarzutów o to, czego w nim nie ma. Najłatwiej jest krytykować... Uważam, że to wydarzenie, wypływające z samej głębi chrześcijaństwa, będzie naprawdę ważne i przyniesie w przyszłości dobre owoce.
KAI: Abp Józef Michalik powiedział, że dla obu stron jest to akt, który wypływa z posłuszeństwa Jezusowi. Ale wzajemne spojrzenie na siebie, na swoją przeszłość, domaga się prawdy. Czy obie strony są do tego przygotowane, czy dojrzeliśmy do tego, żeby spojrzeć na siebie w prawdzie?
– Nie. Nie jesteśmy jeszcze gotowi stanąć wobec siebie w pełnej prawdzie. I dlatego podpisujemy ten dokument, który nie jest zwieńczeniem drogi, a apelem, przesłaniem skierowanym do naszych Kościołów, do naszych narodów, abyśmy na tę drogę pojednania weszli. Po to, abyśmy mogli w pełnej prawdzie spojrzeć na naszą wspólną, trudną historię. Ale chcemy ten proces zacząć. Bez profetycznego gestu będzie to bardzo trudne. Chcemy, aby ten profetyczny gest rozpoczął drogę pojednania i dialogu, którego owocem będzie pełne pojednanie.
Kierujemy przesłanie do wielu różnych środowisk, aby rozpocząć drogę dialogu, pojednania i przebaczenia i rozważyć wszystkie trudne rany naszej przeszłości. Ma to służyć podjęciu w przyszłości wspólnych zadań.
KAI: Można powiedzieć, że obie strony obdarowują się kredytem dużego zaufania...
– Gdy przystępowaliśmy do dialogu, wcale nie byłem pewien, czy uda nam się opracować wspólny tekst. Warto podkreślić, że myśl o wspólnej inicjatywie dojrzewała od lat w obu Kościołach. W Episkopacie Polski rozmawialiśmy o podjęciu takiego kroku. Podobną inicjatywę pojednania zrealizowaliśmy już w roku 2005 w odniesieniu do dialogu polsko-ukraińskiego, kiedy to w Warszawie odbyła się modlitwa abp. Józefa Michalika i kard. Lubomyra Huzara. Polscy biskupi wielokrotnie powtarzali, że taki gest jest nam potrzebny również wobec Kościoła w Rosji. Podobnie odczuwała to strona prawosławna: nowe kierownictwo Cerkwi – patriarcha Cyryl, czy metropolita Hilarion - widziało potrzebę wspólnego świadectwa chrześcijan w dzisiejszym świecie. Wizyta mnichów z klasztoru nilskiego [we wrześniu 2009 roku – przyp. KAI], w którym byli więzieni Polacy – przyszłe ofiary Katynia – była gestem dobrej woli z ich strony, a my z całą świadomością przyjęliśmy ich jak najlepiej, na najwyższym poziomie, pragnąc odpowiedzieć w adekwatny sposób na ich gest.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).