Czy zabawa, wędrowanie po górach, kibicowanie mogą prowadzić do Boga? Mogą.
Ponad 100 osób, w tym kilku kapłanów, uczestniczyło od 15 do 17 czerwca w pierwszym młodzieżowym biwaku z Jezusem. Oprócz osób z Międzylesia były grupy z Lądka-Zdroju, Kłodzka, Polanicy, Kudowy, Dzierżoniowa. Zaczęło się w piątek rozbiciem obozu, zawiązaniem wspólnoty i Mszą św. Wszystko w Kamieńczyku obok małego drewnianego kościoła. Następny dzień to wyprawa w góry. Uczestnicy doszli do Trójmorskiego Wierchu, po drodze biorąc udział w grach i zabawach. Wieczorem strefa kibica. W niedzielę powrót do Międzylesia, Msza św. i koncert diakonii muzycznej Effatha.
- Kościół ciągle się zmienia, tak jak zmieniają się ludzie – tłumaczy ks. Jan Tracz, proboszcz parafii w Międzylesiu. – Problemy obecnej młodzieży są inne niż problemy mojego pokolenia czy pokolenia naszych dziadków. Trzeba więc szukać nowych form dotarcia z przekazem Ewangelii, który jest zawsze ten sam – Jezus Chrystus. Formę, sposób, argumentację trzeba dostosować do mentalności i czasów. Ta młodzież przyjechała na 3 dni, by odkrywać siebie w kontekście Jezusa. Oni może inaczej niż nasze pokolenie wypowiadają się o Chrystusie, ale są w Kościele. Trzeba im tylko pomóc wydobyć pokłady wiary.
Drugi ważny element biwaku z Jezusem, na który zwraca uwagę ks. Tracz, to pokazanie młodym, wierzącym w Jezusa, że jest ich wielu i stanowią grupę, która ma siłę.
Rekolekcje w formie biwaków, wycieczek nie są tworzeniem czegoś nowego. To korzystanie ze sprawdzonych wzorców, jakie wypracowali błogosławieni kapłani: Blachnicki, Wojtyła, Hirschfelder. Z młodzieżą trzeba po prostu być, w zabawie, na wycieczce, przy pracy, na modlitwie. Pomocy przy organizacji biwaku udzielił również burmistrz Międzylesia Tomasz Korczak. – Staram się robić to, co do mnie należy, jak najlepiej – wyjaśnia burmistrz. – Jak każdy, nie jestem idealny, ale czuję się związany z Kościołem, zaangażowany w wiarę i dobre wychowanie moich dzieci. Nie zmieniłem poglądów, bo jestem burmistrzem. Bardzo zależy mi na dobrym wychowaniu młodzieży. Przy okazji jest to znakomita promocja naszej gminy.
Pomysł na „Jesus Camp” zrodził się wśród kilku kapłanów Kotliny Kłodzkiej pracujących na co dzień z młodzieżą. – Nie wszystko można przekazać podczas homilii po Ewangelii – wyjaśnia główny organizator, ks. Robert Krupa, wikariusz z parafii w Międzylesiu. – Czasami trzeba się spotkać również w inny sposób, by móc głębiej poruszyć niektóre tematy. Ten biwak z Jezusem ma na celu spotkanie młodzieży już w jakiś sposób zaangażowanej w życie Kościoła, np. z duszpasterstw młodzieżowych.
Po udanym pierwszym biwaku organizatorzy mają zamiar go kontynuować. Stałym terminem ma być czas tuż przed wakacjami, w przedostatni weekend czerwca.
Dlaczego warto tu być?
Gosia Maksymowicz
– Na tym obozie poznajemy Jezusa. Dowiadujemy się, jak bardzo nas kocha. wszystkim bardzo się tu podoba. Jest tu duża grupa młodzieży, tańczymy, śpiewamy. Mnie osobiście bardzo odpowiada taki sposób poznawania Jezusa.
Sandra Wańkowska
– Bardzo lubię takie wyjazdy. Panuje na nich specyficzna, bardzo przyjazna atmosfera. Chociaż w większości wcześniej się nie znaliśmy, czujemy jakąś bliskość. Drążąc głębiej, widać po prostu, że jest jeden Bóg, który nas gromadzi. Tworzy się wspólnota.
Bartek Dawiec
– Biwak to zupełnie inne rekolekcje niż w zamkniętym budynku. Trzeba tu przyjść i zobaczyć, przeżyć. Warunki są surowe, na pewno chłopakom to może się podobać. W tej grupie można się rozwinąć duchowo, ale również wyszaleć. Wcale nie trzeba iść do żadnej knajpy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).