Kościół i lewica razem?

Po co chrześcijaninowi, który chce występować w imieniu wykluczonych, odwołania do idei lewicowych?

Reklama

„Lewica i Kościół. Krajobraz po bitwie” to tytuł debaty, która odbyła się 25 kwietnia w siedzibie warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Organizatorem debaty była redakcja kwartalnika „Kontakt. Magazyn nieuziemiony”, zaś pretekstem do rozmowy – nowy numer kwartalnika, zatytułowany „Po lewicy Ojca” i podejmujący temat możliwości i perspektyw współpracy środowisk kościelnych i lewicowych. W debacie udział wzięli Maciej Gdula, Jarosław Makowski i Misza Tomaszewski, a prowadził ją Jan Mencwel.

Publikujemy relację z debaty:

Przeczytaj nasz komentarz

Jan Mencwel (JM): Narzucający się tytuł dzisiejszej debaty - „Kościół – lewica - dialog” - został nam podebrany przez Adama Michnika wiele lat temu. Ale prawdopodobnie i tak byłby on dziś już nieaktualny. Być może potrzebujemy nowej propozycji, próby przerwania trwałej wojny środowisk lewicy i Kościoła. Czy możemy znaleźć tematy, w których możemy przemówić wspólnym głosem?

Maciej Gdula (MG): Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat lewica, rozumiana bardzo szeroko - od Michnika po Kwaśniewskiego, żyła z Kościołem w pokoju. Wyczerpuje się jednak ta formuła, którą Kościół przyjął na czas transformacji, a którą obrazuje wytarte już hasło „sojuszu ołtarza z tronem”. Przez lata obydwie strony wiedziały, że nie zniszczą się nawzajem i musiały ze sobą koegzystować. Na czas transformacji elity zawarły z Kościołem rodzaj przymierza. Za konkretne ustępstwa, Kościół sprzyjał transformacji, również ekonomicznej.

 

JM: Nie ma jednak obecnie innego pomysłu na lewicę kulturową, niż lewica obyczajowa, co nieuchronnie prowadzi do konfliktu z Kościołem. Jak można jednocześnie kierować swój przekaz do ludzi wykluczonych i bardzo mocno występować przeciwko obecności Kościoła w przestrzeni publicznej?

MG: To nie lewica zredukowała się do kwestii obyczajowych, a Kościół, uaktywniając się przede wszystkim w kwestiach etyki seksualnej czy aborcji. Pamiętajmy, że istnieje także bardzo mocny ludowy antyklerykalizm, więc mówienie, że doły społeczne są za Kościołem, jest nieuprawnioną kalką. Czy Kościół jest w stanie zrezygnować z dosyć wygodnej pozycji, którą otrzymał w relacjach z państwem? Czy Kościół jest wreszcie gotów powiedzieć coś naprawdę niewygodnego dla władzy?

Jarosław Makowski (JMak): Im bardziej Kościół słabnie w rzeczywistości społeczno-politycznej, tym głośniej krzyczy. Przestał panować nad tym, nad czym panować powinien, czyli nad duchem. Chce więc panować nad ciałem: przez chrzty i pogrzeby.

 

Kościół i lewica razem?   Tomasz Kaczor Debata "Kontaktu" JM: Napisałeś tekst pod znamiennym tytułem: „Jezus, przyjaciel oburzonych”. Proponujesz w nim wspólne wyciągnięcie ręki do oburzonych, przekonując, że Jezus byłby wśród nich. Byłby i co dalej?

JMak: Jeśli pytamy o program oburzonych, musimy zapytać, czy Jezus miał program? Najistotniejszym rysem działalności publicznej Jezusa było to, że zawsze stał po stronie ofiar, wykluczonych, tych, którzy się źle mają. Tego samego oczekuję od liderów kościelnych, którzy dziś nie umieją temu sprostać. Pytanie o program jest pytaniem zasadnym, ale od tego są partie i przywódcy. Oburzeni pokazują poważny problem. Co Kościół robi w tej sytuacji? Dlaczego nie oburza się, gdy widzi nierówności panujące w świecie? Mam o to żal do Kościoła, bowiem zasadnicze pytanie, które ludzie sobie dzisiaj zadają, nie brzmi już: „Czy Bóg istnieje?”, a „Czy Bóg się nami zaopiekuje?”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7