Wielkopostne rekolekcje można przeżyć także w Internecie. W sieci jest na nie prawdziwy boom – przekonuje „Rzeczpospolita”.
To, co do niedawna było tylko ciekawostką, staje się normalnością – pisze Ewa K. Czaczkowska na łamach dziennika.
Dlaczego ludzie coraz chętniej korzystają z rekolekcji internetowych. Jak pisze „Rzeczpospolita”, rekolekcje internetowe przynoszą zdecydowanie większą ofertę niż te w parafiach.
Na to, jakiego rekolekcjonistę zaprosi proboszcz naszej parafii, najczęściej nie mamy wpływu. W Internecie rekolekcjonistę możemy wybrać sami.
A konkurencja jest spora. Internetowe rekolekcje prowadzą jezuici na Youtubie czy Facebooku, prowadzą dominikanie i franciszkanie. Proponują materiały wideo czy mp3 do słuchania np w drodze do pracy.
Tradycyjnie już rekolekcje wielkopostne prowadzi portal wiara.pl. W tym roku tematyka cyklu koncentruje się wokół listów do siedmiu Kościołów w Apokalipsie.
„To nad nimi chcemy pochylić się w nadchodzącym Wielkim Poście. By przezwyciężyć lęk, zdobyć się na odwagę siedmiu kroków i wejść do domu. Czyli do Kościoła. Bo on nie jest miejscem, gdzie człowiek zagląda, by od czasu do czasu zaspokoić wyrafinowane potrzeby duchowe. Jest miejscem zamieszkania. Gdzie dojrzewamy, kochamy, upadamy, jesteśmy ranieni i doświadczamy uzdrowienia. Nade wszystko, z dnia na dzień, poznajemy Boga i doświadczamy Jego miłości. Bo Kościół to dom Boga. Nie ręką ludzką uczyniony, ale ręką Jezusa” – pisze na łamach portalu ks. Włodzimierz Lewandowski, redaktor serwisu liturgia.wiara.pl. Rekolekcje portalu wiara.pl znajdziesz TUTAJ.
Takie właśnie powinny być rekolekcje w sieci. Mają nas zbliżyć do naszego Kościoła lokalnego – przekonuje na łamach „Rz” Andrzej Sobczyk z księgarni religijnej gloria24.pl. Rekolekcje w sieci mają być bodźcem do odwiedzenia Kościoła w „realu”. Dopiero tam może bowiem nastąpić pełna odnowa naszego życia duchowego, bo w internecie (całe szczęście) nie da się ani wyspowiadać, ani przyjąć Komunii Świętej.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).