Jest do dyspozycji każdego chorego w ciągu dnia i nocy. Jak lekarz dyżurny.
Do pracy przychodzi każdego ranka, razem z innymi pracownikami Szpitala Wojewódzkiego i Opolskiego Centrum Onkologii przy ulicy Katowickiej i Kośnego w Opolu. I tak jak lekarze i pielęgniarki rozpoczyna obchód pacjentów chirurgii, pulmonologii, ortopedii, zakaźnego, intensywnej terapii, dermatologii, stacji dializ, oddziału radowego, chemioterapii, onkologii, oddziałów wewnętrznych A i B, odwiedza intensywną terapię i anestezjologię. Ma sporo kilometrów do pokonania. Obchodzi wszystkie stanowiska, wszystkie łóżka, nie opuszcza nikogo. Jako pracownik służby zdrowia ma prawo wejść do każdego pokoju: – Serdecznie wszystkich witam, kto z państwa ma życzenie skorzystać z posługi duszpasterskiej i posługi sakramentalnej, a może ktoś chce ze mną porozmawiać, zapiszę i przyjdę po południu – mówi ks. dr Józef Tarnawa SJ, kapelan szpitalny.
Jest dyspozycyjny przez całą dobę. Gdy jest taka potrzeba, przychodzi wieczorem, także w nocy. Numer jego telefonu widnieje przy obu kaplicach, jest na dyżurkach. Codziennie oprócz czwartków odprawia Msze św. o godz. 18.00, na przemian w kaplicy na onkologii albo na wewnętrznym.
Szpitalna parafia
– Mam wspólnotę liczącą tysiące osób, ale po 27 latach pełnienia posługi kapelana wiele z nich znam, bo co jakiś czas pacjenci wracają do szpitala. I zarówno oni, jak i ja pamiętamy siebie, witamy się serdecznie, a ja zawsze pytam, czy zechcą korzystać z mojej posługi tak jak dawniej – mówi ks. Józef Tarnawa i kontynuuje: – Odpowiadają, że oczywiście. Proszą o spowiedź, o rozmowę, modlitwę. Panie pielęgniarki udostępniają pokój, żebyśmy mogli w ciszy porozmawiać, bo pacjenci są w różnych budynkach, na różnych piętrach i nie zawsze mogą przyjść do kaplicy. Jeżeli są leżący, spowiadam w pokoju, nachylam się nad pacjentem, inni chorzy często wychodzą. Jeżeli mówi, że jest za słaby, daję ogólne rozgrzeszenie, wzbudzam żal, postanowienie poprawy i tak zwaną dyspozycję duchową do tego, by przyjął Komunię świętą, którą staram się poprzedzić sakramentem namaszczenia chorych. W poważnej chorobie nie należy tego odkładać, nie trzeba czekać do chwili granicznej.
W miarę lat nabieram doświadczenia zarówno w kontaktach z chorymi, jak i z ich rodzinami. Rzadko się zdarza, żeby rodzina prosiła księdza o udzielenie sakramentu chorych. To ja czuję się w obowiązku, żeby być osobą towarzyszącą tego człowieka. Moje wieloletnie doświadczenie każe mi przygotować duchowo pacjenta i udzielić mu sakramentu. Tym bardziej że sakramentu namaszczenia chorych można udzielać kilkakrotnie – uzasadnia kapelan, który od początku prowadzi księgę osób przyjmujących sakrament namaszczenia. Rocznie jest ich około 2200, a osób, które spowiada i udziela im Komunii św., jest kilkakrotnie więcej.
Jak pomóc?
Ksiądz kapelan często odwołuje się do swoich wieloletnich doświadczeń, które nauczyły go cierpliwości, życzliwości, tolerancji. Szanuje przekonania każdego, spotyka osoby niewierzące, obojętne, zagubione, wątpiące. Nie przeszkadza mu to w życzliwych kontaktach z ludźmi o odmiennych poglądach. Próbuje mimo wszystko szukać drogi dotarcia do duszy każdego człowieka. – Przecież człowiek cierpiący, jak podkreślał Jan Paweł II, stoi w samym centrum uwagi i troski Kościoła, stanowi jedną z jego „najważniejszych dróg”. Choroba jest tragedią, nieszczęściem, wyrywa człowieka z naturalnego życia. Chory boi się, nie wie, jaki będzie wyrok, czy ma ustawiać się do życia pozytywnie, czy jego życie powoli się kończy. Ciągłe obawy, ciągłe lęki, stresy rodzą bunt.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.