Zrodziło się w ich sercach pragnienie głoszenia Chrystusa. Przygotowali się do posługi na Ukrainie w Szkole Życia Chrześcijańskiego i Ewangelizacji Świętej Maryi z Nazaretu Matki Kościoła. Od grudnia zamieszkali w Głogowie. – Jesteśmy misjonarzami – mówią o sobie.
GN
30 listopada 2011 r. II edycję szkoły misyjnej „ukończyło” ponad 30 osób z Czech, Litwy, Polski, Ukrainy, Łotwy i Rosji.
Wszechstronna formacja Szkoły trwa sześć lat. – Rozpoczyna się od głoszenia kerygmatu, czyli od podstawowych prawd wiary, następnie mówimy o tym, co to znaczy być uczniem Jezusa – wyjaśnia Ewelina Kryszyłowicz, która ukończyła cały cykl formacyjny. – Przerabiamy również problematykę zniewoleń i wychodzenia z nich. Mówimy też m.in. o relacji chrześcijan do pieniędzy. Całość kończy rok poświęcony życiu wewnętrznemu – uzupełnia ewangelizatorka.
Czwórka świeckich misjonarzy przez trzy miesiące od września do listopada ubiegłego roku przygotowywała się do swej nowej roli w tzw. szkole misyjnej. Pod kierunkiem o. Piotra Kurkiewicza OFMCap w Ukraińskim Krasiłowie modlili się, poznawali zasady i sposoby nowej ewangelizacji, a także przez pracę i prowadzone rekolekcje budowali więzi wspólnotowe. – Od dawna byłam zaangażowana we wspólnoty Ruchu Światło-Życie i Odnowy w Duchu Świętym, ale potrzebowałam pogłębienia – mówi Joanna Krawiec. – Szukałam jakiś czas odpowiedniego miejsca i znalazłem je właśnie w Szkole Maryi. Tutaj wzięłam głęboki oddech. A teraz, podejmując Rok dla Jezusa, chcę dzielić się z innymi swoim doświadczeniem bliskości Boga – dzieli się zielonogórzanka. – W chrześcijaństwie bardzo ważna jest gotowość do oddania czegoś Jezusowi. Zwykle to my chcemy coś od Boga: zdrowie, dobrą pracę, błogosławieństwo. Przez ten rok to ja chcę dać coś Jemu – śmieje się.
Wziąć odpowiedzialność
Coraz bardziej w naszej codziennej katolickiej rzeczywistości w Polsce widzimy pewien zastój, marazm i smutek. Wielu osobom świeckim nie daje to spokoju i chcą coś zrobić. Szkoła Życia Chrześcijańskiego i Ewangelizacji Świętej Maryi z Nazaretu Matki Kościoła wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. – Gdy sześć lat temu trafiłam do Szkoły Maryi, był to mój pierwszy kontakt z żywym Kościołem – zwierza się Ewelina Kryszyłowicz. – Pan Bóg dał mi ten czas formacji i wezwanie do misji, i cieszę się, że tu jestem. Polska naprawdę potrzebuje nowej ewangelizacji, bo wielu z nas niby jest wierzącymi i wszystko wydaje się OK, ale często brak nam żywej, osobowej relacji z Bogiem – dodaje ewangelizatorka. Właśnie o tej potrzebie zbliżenia się do Jezusa chcą – obecnie w Głogowie, a później też i w innych miejscach naszej diecezji – mówić. – Dla mnie ważne jest też dążenie do jedności wszystkich wyznawców Chrystusa – mówi Grzegorz Łyskawa. – Doświadczenie obecności Boga jest wspólne katolikom, prawosławnym i protestantom, dlatego chciałbym, aby kiedyś Kościół był jednością, by nie było już podziałów i żebyśmy powrócili do komunii – dodaje z zapałem wrocławianin.
W Głogowie Ewelina, Justyna, Joanna i Grzegorz zamieszkali przy kościele św. Alberta Chmielowskiego. – Będziemy w mieście podejmować różnego rodzaju działania ewangelizacyjne – mówią jednym głosem. – Chcemy, aby przy tym kościele powstała grupka modlitewna, będziemy pomagać też prowadzić rekolekcje w Nowej Soli czy Żarach… możliwości jest dużo – mówi Ewelina. Za koordynację działań czwórki świeckich misjonarzy i ich formację duchową odpowiedzialny jest ks. Artur Adamczak, dyrektor domu rekolekcyjnego w Żarach. – Cieszę się, że mogę im jakoś pomagać. Dla mnie radością jest to, że świeccy widzą potrzebę swojego zaangażowania w życie Kościoła – mówi kapłan. – Czy nie o to właśnie chodziło w soborowej odnowie, by i kapłani i świeccy wspólnie brali odpowiedzialność za Kościół? Oni właśnie to robią.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).