Czas na otwarcie Księgi

Duża liczba uczestników konkursu biblijnego, czy komplet rekolektantów na specjalne adwentowe medytacje nad Pismem Świętym to dobre znaki. Dla niektórych mogą stanowić szansę, by zafascynować się słowem Bożym.

Słowo odwdzięcza się hojnie

Z wykładowcą Pisma Świętego w WSD w Płocku i moderatorem Diecezjalnym „Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II” ks. Jarosławem Kwiatkowskim rozmawia Agnieszka Małecka.

 

Agnieszka Małecka: Być chrześcijaninem, a nie czytać Biblii, to skazywać się na…

Ks. Jarosław Kwiatkowski: – Spójrzmy na sprawę od strony pozytywnej – czytając Biblię, poznaję Boga, poznaję Chrystusa, wchodzę z Nim w bezpośrednią relację. Poznaję też dzięki temu lepiej i samego siebie i wspólnotę, w której słowo żyje i jest czytane, czyli Kościół. Jeżeli w ogóle jest możliwe bycie chrześcijaninem bez czytania Biblii, to nie czytając jej, człowiek skazuje się między innymi na brak tego wszystkiego, co jej czytanie ofiaruje, a czego niczym nie da się zastąpić.

Ktoś próbuje czytać Pismo Święte, otwiera je raz, drugi… po raz dziesiąty, ale zniechęca się. Czy to nie sygnał, że trzeba jednak wejść głębiej, sięgnąć po konkretne metody czytania?

– Słowo spotyka mnie zawsze w konkretnej życiowej sytuacji. Czytanie Biblii to spotkanie żywego człowieka i żywego Słowa, życie i słowo w naturalny sposób przenikają się. Każdy dzień jest inny. Nawet jeśli spotykam to samo słowo, to dziś odbiorę je już inaczej niż wczoraj. To chyba trochę tak jak w dobrym małżeństwie – dla męża oczy żony, mimo że dobrze znane, codziennie są piękne na nowy sposób, bo on kocha. Jeśli czytam sercem słowo Boże, ono działa podobnie – każdego dnia zaprasza, żeby pójść głębiej, żeby odkryć coś nowego z nieskończoności Boga i skończoności człowieka. Tak czytane słowo nie znuży.

W naszej diecezji mamy wiele wydarzeń takich jak maratony biblijne, konkursy. Czego jednak wciąż nam brakuje na co dzień? – więcej kręgów biblijnych, długofalowych akcji duszpasterskich?

– Pojęcie „akcja duszpasterska” kojarzy mi się z czymś dobrym i pożytecznym, ale zwykle jednorazowym. Akcję często „robi się”, żeby zwrócić na coś uwagę, żeby może do czegoś zaprosić. Akcja bez następującej później formacji może być jak piękny kwiat, który kwitnie raz w roku. Jeśli potem o kwiecie się zapomni – zwiędnie. Modlitwa słowem Bożym, poznanie go, wymaga czasu. Jego owocowanie w sercu człowieka wymaga cierpliwości. Stąd, nie ujmując nic akcjom, może mniej widowiskowa, ale ważniejsza wydaje się stała regularna formacja i modlitwa słowem na co dzień. Wielką pomocą są tutaj ruchy i duszpasterstwa, z regularnymi spotkaniami formacyjnymi. Wspólnota żyjąca słowem na pewno nie straci. Słowo „odwdzięcza się” hojnie – dzięki niemu wspólnota może rozwijać się i żyć.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11