„Liczy się tylko oryginał, tylko święty Mikołaj!” – pod takim hasłem przebiega w wielu niemieckich diecezjach akcja promocji świętego biskupa z Miry. Akcję powołało do życia dziesięć lat temu katolicka organizacja Bonifatiuswerk. Stara się przywrócić Niemcom świętego Mikołaja, którego w ostatnich latach coraz silniej wypierają postacie komercyjne.
„Komercyjnemu dziadkowi w czapce z pomponem pokazujemy czerwoną kartkę” – wołała w centrum Monachium Maite Kelly, gwiazda programu Let's dance, niemieckiego odpowiednika „Tańca z gwiazdami”. Wraz z Engelbertem Sieblerem, biskupem pomocniczym Monachium, rozdawała przechodniom czekoladowe figurki świętego Mikołaja z Miry. „Weihnachtsmann, czyli gość w czerwonej czapce z pomponem, jest dla mnie szczytem powierzchowności i komercji. Tymczasem święty Mikołaj biskup Miry to przykład tego, co najważniejsze w życiu: miłości bliźniego” – mówiła gwiazda telewizji. Z kolei bp Siebler podkreślał, że wspomnienie świętego Mikołaja jest wpisane w kalendarzu liturgicznym.
Akcja promocji świętego Mikołaja, powołana do życia przez katolickie Dzieło św. Bonifacego, z roku na rok ma więcej zwolenników. Przyłączyło się do niej wiele niemieckich diecezji. W Kolonii powstał sojusz „Święty Mikołaj w naszym domu”. Specjalny mikrobus świętego Mikołaja odwiedza szkoły i przedszkola w Nadrenii Północnej-Westfalii i Turyngii. Rozdaje się paczki i opowiada o przykładnym życiu świętego.
Akcja ma szczególne wzięcie wśród niemieckiej młodzieży. Pod hasłami typu „Pierwszeństwo dla świętego Mikołaja” lub „Dziadek w czapce z pomponem nie istnieje” powstały portale internetowe zachęcające do promowania sylwetki prawdziwego świętego, a nie sklepowego przebierańca. Ogólnoniemiecka akcja mikołajowa ma już ponad tysiąc zwolenników na portalu społecznościowym Facebook.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.