Towarzyszy nam całe życie. Przez chrzest wprowadza nas do Kościoła, umacnia słowem, karmi Ciałem Chrystusa, jedna z Bogiem, naucza, błogosławi, towarzyszy w życiu, a kiedyś pomoże przejść do wieczności i odprowadzi na cmentarz... W Kościele powszechnym od niedzieli rozpoczyna się tydzień modlitw o powołania kapłańskie.
Ludzkie opinie o kapłanach są przeróżne i bogate, jak bogata jest ludzka wyobraźnia. Kiedyś ks. Maliński sugestywnie je określił. Jeżeli będzie miał przyzwoitą sutannę i wypucowane buty: "popatrz, jaki elegancik". Jeżeli będzie nosił sutannę połataną i buty byle jakie: "udaje biedaka". Jeżeli będzie zdrowo wyglądał: "temu to dobrze", jeżeli będzie chudy i blady: "podejrzane życie prowadzi". Jeżeli będzie w chorobie się leczył, powiedzą: "mówi o niebie, a boi się umrzeć"; jeżeli nie będzie się leczył: "uczy, że trzeba szanować zdrowie, a sam tego nie robi". Jeżeli w kazaniach będzie poruszał tematy ogólne, powiedzą: "nieżyciowy", jeżeli będzie wchodził w szczegóły, obrażają się na niego po kolei: rodzice, młodzież, nauczyciele, lekarze, zarzucając, że wtrąca się w ich sprawy. Jeżeli będzie jeździł dobrym samochodem: "ten ma kasę!", jeśli samochodu nie ma: "ciekawe, co on z tymi pieniędzmi robi". Dlaczego więc tak różnie ludzie mówią o kapłanach? A dlatego, że dla nich kapłan jest zagadką i to trudną do rozwiązania. Bo niby jest do ludzi we wszystkim podobny, a jednak nie taki sam. Jest z ludu wzięty, a przecież tak wiele różni się od niego. Żyje na świecie, ale do niego nie należy. Jest mieszkańcem ziemi, na której są zbrodnie, nienawiść, grzech, ale głosi rzeczywistość, która jest zgoła inna. Nosząc sutannę długą aż do ziemi, pokazuje, że istnieją inne wartości, dla których warto poświęcić życie. W kapłanie jest coś nieuchwytnego, coś tajemniczego, co sprawia, że nieraz burzy on ludzką "spokojność" i staje się "znakiem sprzeciwu". Ale nie to jest nadzwyczajne. Nadzwyczajnym jest fakt, że jego wybrał sam Bóg, który na niego kiedyś spojrzał i powiedział "Pójdź za mną". "Gdy patrzę na moje życie - wspomina ksiądz Jan, świętujący kolejny jubileusz kapłaństwa - to przekonuję się, że kapłaństwo jest tajemnicą. W szkole nigdy nie myślałem o kapłaństwie. Aż tu nagle przyszła myśl: ?zostanę księdzem? i zostałem". "Najważniejsze w kapłaństwie to zakochać się w Panu Bogu, zafascynować się Nim". Sześć lat nauki w seminarium to czas formowania swojego umysłu, charakteru, woli. To także czas próby wytrwałości, by na całe życie podjąć decyzję oddania się jedynie Bogu.
Na mocy święceń kapłan staje się "alter Christus" i niejako wypożycza Chrystusowi swoje wargi, ręce, myśli, serce, całego siebie, by Jezus mógł działać wśród ludzi. Kiedy rozważamy istotę sakramentalnego kapłaństwa, kiedy zaczynamy rozumieć, co znaczy teologiczne określenie "in persona Christi", ogarnia nas zdumienie, że człowiek może posiadać tak wielką godność, tak wielką moc i tak wielką władzę. To wszystko uzyskuje się przez udział w kapłaństwie Jedynego i Najwyższego Kapłana. Ktoś powiedział, że kapłan jest człowiekiem Bożej łaski, bo może tyle dobrego zrobić. Ludzie mają prawo do tego, aby ich pasterz słowem i przykładem dawał świadectwo prawdzie i był wzorem świętości. Mają prawo oczekiwać od księdza, aby sam spełniał to, czego naucza. Ale powinni także pamiętać, że ksiądz nie jest aniołem, jest człowiekiem,bo święcenia kapłańskie, mimo iż wyciskają na duszy niezatarte znamię, nie uwalniają od ludzkich słabości i grzechów. Kapłan, jak każdy inny człowiek, odczuwa zmęczenie, głód, ciężar lat, cierpienie, samotność i ludzką słabość. I na niego przychodzą ciemne, ogrójcowe godziny, kiedy zostaje sam - niezrozumiany, wyśmiany, oczerniony, mimo iż ofiarował ludziom to, co miał najlepszego. "Na księży zapatrywać się trzeba jak na ludzi ułomnych - pisała Eliza Orzeszkowa - którzy nie zawsze sprostać mogą swemu wielkiemu i trudnemu zadaniu. [...] Dla księży, tak samo jak dla innych ludzi biednych, słabych i ułomnych, pobłażliwość mieć trzeba i nie pozwalać, aby cienie od nich padające przed oczyma duszy naszej zasłaniały Boga, nieśmiertelność i prawodawstwo Boże".
Ksiądz jest dłużnikiem ludzi, którzy go utrzymują i którzy podtrzymują jego kapłaństwo. Sam często zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele zawdzięcza prostym ludzkim modlitwom i ofiarom. "Pochodzę z biednej rodziny. Rodziców nie byłoby stać na moje wykształcenie - wspomina ks. Marek - to ludzie z rodzinnej parafii wspomagali mnie w czasie mojej nauki w seminarium. Będę im wdzięczny do końca mojego życia". Kapłan jest dłużnikiem ludzi, którzy go chwalą, ale i ludzi, którzy go krytykują. W ten sposób może oczyszczać swoje kapłaństwo, może je udoskonalać.
"Miłujcie swoich kapłanów - mawiała Matka Teresa - aby byli znakiem miłości Boga między ludźmi, zwłaszcza ubogimi". Kapłani i świeccy są sobie nawzajem potrzebni. Muszą na siebie liczyć i muszą za siebie nawzajem się modlić, pamiętając, że "żniwo wielkie, ale robotników mało". Świat potrzebuje nadal świętych i dobrych kapłanów! Rozpoczynający się tydzień modlitw o powołania w Kościele jest doskonałym czasem, aby prosić "Pana żniwa, by wyprawił robotników na żniwo swoje".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.