Walki na Bliskim Wschodzie trwają. Szczególnie boleśnie odczuwamy konfrontację grozy wojny z tym miejscem, które wszystkim chrześcijanom kojarzy się z pokojem, dobrem, wzniosłym nastrojem nocy Bożego Narodzenia.
O lectio divina, czyli ciszy, słuchaniu Słowa Bożego i porządkowaniu życia, z ks. Krzysztofem Wonsem SDS rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Pigmenty, pędzle i deska to za mało, żeby stworzyć ikonę. Zwłaszcza gdy próbuje się zapisać największe wydarzenie w historii świata – odkupienie człowieka.
W całości położone 276 metrów poniżej poziomu morza, najstarsze miasto świata, mające około 11 tys. lat, swą przedziwną urodą i historią przyciąga corocznie rzesze pielgrzymów i turystów.
Kiedy ks. Józef Tischner „odkrył” św. Faustynę, wielu zapatrzonych w filozofa intelektualistów nie kryło zaskoczenia. W pewnych kręgach „Dzienniczkiem” polskiej zakonnicy nie wypadało zajmować się „na serio”. Dzięki ks. Tischnerowi Boże miłosierdzie „awansowało” do miana „prądu” zasługującego na uwagę.
Lectio divina nie jest kolejną metodą modlitwy, ale to pewna duchowość życia. Jest to droga, która - jeżeli na nią wejdziemy - doprowadzi nas do życia, ponieważ „Słowo jest żywe”, dosłownie „żyjące”.
Veni Creator Spiritus – przyzywamy Ducha Świętego w ważnych momentach życia Kościoła. Dlaczego nazywamy Go Stworzycielem? Czy to ma jakieś duchowe znaczenie dla nas?
To co chciałbym przekazać młodym ludziom w Europie, to zaproszenie, aby przyjechali tu do nas, do Algierii i poznali Kościół, poprzez który będą mogli łatwiej zrozumieć ten kraj.
Wśród wielu zasług św. Bonawentury jest i ta, że w sposób autentyczny i wierny interpretował postać św. Franciszka z Asyżu.
Duch Święty dotyka każdego, o czym przekonują się uczestnicy programu „Młodzi na progu”. Czasami jednak działa w sposób dość zaskakujący.
Krótki, trwający niespełna sześć lat, pontyfikat tego papieża zapoczątkował nową epokę w Kościele.