Veni Creator Spiritus – przyzywamy Ducha Świętego w ważnych momentach życia Kościoła. Dlaczego nazywamy Go Stworzycielem? Czy to ma jakieś duchowe znaczenie dla nas?
Autorem hymnu „Przybądź Duchu Stworzycielu” jest Raban Maur, opat z Fuldy, żyjący na przełomie VIII i IX wieku. Ciekawostką jest fakt, że tą modlitwą posługują się także protestanci. Jej autor był wybitnym teologiem, znawcą Ojców Kościoła. W skondensowanej formie zawarł katechezę o Duchu Świętym, opierając się na Biblii i żywym doświadczeniu Kościoła. Nie jest to suchy wykład, ale głęboka modlitwa. To jest teologia modlitewna, wielbiąca Boga, przyzywająca Ducha Bożego. I takiej właśnie teologii chciałbym szukać w naszym cyklu. Takiej, która nie chce wszystkiego zrozumieć, opanować intelektualnie, ale raczej wielbić, przybliżać się pokornie do Tajemnicy, być blisko duchowego doświadczenia współczesnych ludzi. Zatrzymamy się dziś na słowach „Duch” oraz „Stworzyciel”. Zatem do dzieła.
Ruah, pneuma, spiritus
Imię wyraża tożsamość osoby, służy także do zwracania się do kogoś. O Trzeciej Osobie Bożej mówimy „Duch Święty”. Co oznacza słowo „Duch”? Pojawia się ono na kartach Starego i Nowego Testamentu. Musimy pamiętać, że Bóg objawia stopniowo tajemnicę swojego życia, zwłaszcza to, że jest jeden, ale w trzech Osobach. Można obrazowo powiedzieć, że Duch Święty „przedstawił się” nam jako ostatni. Rozpoznajemy wyraźnie Jego osobowość dopiero w Nowym Testamencie, ale z tej perspektywy głębiej rozumiemy wcześniejsze sformułowania Starego Testamentu. Widzimy w nich zapowiedzi prawdy o Duchu Świętym. Słowo „duch” to odpowiednik hebrajskiego „ruah”, greckiego „pneuma” i łacińskiego „spiritus”. „Ruah” oznacza tchnienie, oddech, powietrze, wiatr, duszę. W Starym Testamencie pojawia się 378 razy. W jednej trzeciej tekstów oznacza wiatr, tchnienie, powietrze, w jednej trzeciej – siłę witalną człowieka, zasadę życia – oddech, siedzibę władzy poznawczej i uczuć. W trzeciej grupie tekstów „ruah” odniesione jest do Boga i oznacza siłę życia Bożego. Yves Congar OP zwraca uwagę, że greckie słowo „pneuma” funkcjonuje najczęściej jako przeciwieństwo ciała, materii. Tak też używamy w języku polskim słowa „duch”, jako określenia istoty niematerialnej. Tymczasem w Biblii ruah – tchnienie nie jest czymś niematerialnym, ale raczej pierwiastkiem ożywiającym ciało. Duch jest tym, co sprawia, że ludzie i inne stworzenia działają. Tchnienie Boga powoduje, że wszystko, co istnieje, realizuje Boży plan, jest wprawiane w ruch, dostaje energii. Może się to wydawać tylko ciekawostką językową, tymczasem jest to ważne dla naszego rozumienia Boga. Jeśli nazywamy Go duchem w sensie filozoficznym greckim, akcentujemy niematerialność.
Jeśli mówimy o Bogu, że jest duchem w znaczeniu biblijnym, wskazujemy na to, że jest życiem(!), huraganem, wiatrem, potęgą, energią, której nie da się oprzeć. Pomyślmy o duchowości. Stawanie się ludźmi duchowymi nie oznacza uciekania od materii, przemieniania się w istotę bezcielesną. Przeciwnie, człowiek napełniony Duchem to ktoś, kto żyje pełniej, bardziej, bo jest pełen Bożych natchnień, jest ciałem wprawionym w działanie przez Bożego Ducha.
Wiatr i tchnienie
Na samym początku opisu stworzenia w Księdze Rodzaju czytamy tajemnicze zdanie, że „Duch (wiatr, tchnienie) Boży unosił się nad wodami” (1,2). Przy opisie stworzenia człowieka pojawia się Ruah po raz drugi: „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (2,7). Jak pisze o. Raniero Cantalamessa, mamy tutaj jakby „embrionalne” objawienie Ducha Świętego. Zdanie o Wichrze Bożym oddaje intuicję o nieuchwytności Boga, o Jego potędze, wolności. Echo tej intuicji pojawia się w słowach Jezusa do Nikodema: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3,8). Motyw „tchnienia” także powraca w Ewangelii. „Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: »Weźmijcie Ducha Świętego«” (J 20,22). Oddech to coś wewnętrznego, łagodnego. Kto oddycha, ten żyje. Kto przestaje oddychać, ten się dusi. Widzimy więc dwa aspekty działania Ducha Świętego. To z jednej strony wiatr, czyli potężna tajemnicza siła, wolność, żywioł, a z drugiej oddech, czyli coś wewnętrznego, delikatnego, ale nieodzownego do życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).