Duch Święty dotyka każdego, o czym przekonują się uczestnicy programu „Młodzi na progu”. Czasami jednak działa w sposób dość zaskakujący.
Chrzest święty to pierwszy moment otrzymania Ducha Świętego. Kolejny, związany z wylaniem Jego darów, to bierzmowanie. Przygotowanie do tego sakramentu to szansa na obudzenie i ożywienie wiary młodego człowieka. Od kilku lat pomaga w tym program „Młodzi na progu”, opracowany przez Szkołę Nowej Ewangelizacji diecezji gliwickiej. Obecnie realizowany jest on w pięciu parafiach diecezji: w Brzesku, Tarnowie-Mościcach, Żabnie, Szczepanowie i Tuchowie, u św. Jakuba. W jego ramach młodzież spotka się w małych grupach co dwa tygodnie, jest też Msza św. w pierwszy piątek miesiąca i rekolekcje ewangelizacyjne.
– Spotkania w grupach prowadzą animatorzy niewiele starsi od gimnazjalistów – mówi ks. Marek Wojak, wikariusz z Tuchowa. – Dla młodych takie relacje są bardzo ważne. Animatorzy stają się dla nich autorytetami i pokazują, że można być młodym człowiekiem, żyć wiarą i nie wstydzić się tego – dodaje. – Taka forma przygotowania bardziej dociera do młodych niż jakakolwiek inna. Każdy ma szansę się tu wypowiedzieć. Nie czują się jak na lekcji, gdzie są oceniani, tylko są wśród znajomych, przyjaciół i będąc otwartym, asymilują wszystko lepiej. Prawdziwym sukcesem zaś są rekolekcje – mówi Maciek Lewicki, animator.
– Przygotowanie do bierzmowania wyobrażałam sobie zupełnie inaczej i spodziewałam się nudnych spotkań dużych grup po wieczornej Mszy św. Inicjatywa spotkań w małych grupkach z biegiem czasu bardzo mi się spodobała. Łatwiej było mi rozmawiać na dany temat, skupić się na tym, co animatorki mówią, czy poczuć tę atmosferę. W głębi duszy czułam, że wkrótce nadejdzie przełom w moim życiu. Tak też się stało – opowiada Kinga Stańczyk, gimnazjalistka z Tuchowa. – Nadeszły rekolekcje, do których byłam trochę negatywnie nastawiona. Moją pierwszą myślą było, że stracę weekend na słuchaniu nudnych kazań. Tak bardzo się myliłam. Wiele spraw poukładało mi się wtedy w głowie. Podczas modlitwy uwielbienia poczułam prawdziwy dotyk Ducha Świętego. Tego samego wieczoru pogodziłam się z moją przyjaciółką z podstawówki, z którą nie rozmawiałam od dwóch lat. Pragnęłam znaleźć się jeszcze bliżej Boga. Zapisałam się do KSM-u oraz do parafialnej scholii. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Poza tym znów zagościła u mnie codzienna modlitwa. Czuję przy sobie obecność Ducha Świętego, który pomaga mi w codziennych problemach – opowiada.
Bierzmowanie to sakrament dojrzałości w wierze. – Ale to nie może być jednorazowe spotkanie z Duchem Świętym. To ma być ciągłe wzrastanie. Tym sakramentem zostali oni umotywowani i uposażeni do zrobienia wiosny w Kościele. Ważne jest też, aby parafia stworzyła im przestrzeń do ich aktywności, entuzjazmu, potrzeby działania – podkreśla bp Stanisław Salaterski. Działanie Ducha Świętego nie kończy się na bierzmowaniu. To w zasadzie początek świadomego przyjmowania Jego darów. A On działa w różny sposób. Szczególnym momentem jest chrzest w Duchu. Odbywa się on zwykle podczas modlitwy z nałożeniem rąk na człowieka.
Modlitwie tej czasami towarzyszą różne zjawiska, nie zawsze zrozumiałe. Jednym z nich jest spoczynek w Duchu Świętym. To najczęściej upadek do tyłu, przypominający zemdlenie trwające od kilku minut aż do nawet kilku godzin. Na podstawie świadectw osób, które tego doświadczyły, nigdy nie powoduje on bólu czy siniaków. Najczęściej przeżywają go osoby świeckie, ale i biskupi, kapłani czy siostry zakonne. Od początku zjawisko spoczynku pobudza do dyskusji, ma zwolenników i przeciwników. Ale skoro pojawia się w Kościele z coraz większą siłą, nie można wobec tego przejść obojętnie. To w Piśmie mamy napisane „Badajcie duchy, czy są z Boga” (1J 4,1).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.