Ksiądz Wenceslas Munyeshyaka czekał na sprawiedliwość 23 lata. Miał zatem więcej szczęścia niż niektórzy inni rwandyjscy duchowni.
Do dziś nie beatyfikowano ani jednego męczennika urodzonego w Stanach Zjednoczonych. We wrześniu na ołtarze trafi jednak ksiądz, który wrócił na misję, choć znajdował się na liście celów szwadronów śmierci.
Śmierć algierskich męczenników nie jest dowodem w sporze chrześcijaństwa ze światem islamu. Dekret o męczeństwie „ludzi Boga” to nie akt oskarżenia przeciw muzułmanom, tylko potwierdzenie radykalizmu Ewangelii.
„Chłopaki nie płaczą”, wiadomo. A chrześcijańskie chłopaki i dziewczyny? Czy łzy mogą być modlitwą?
Wydarzyło się to parę lat temu. Pewna siostra zakonna martwiła się o pieniądze na wyjazd do Ziemi Świętej. O pomoc prosiła św. Józefa. Jednego wieczoru do drzwi ich domu zapukał mężczyzna z prośbą o modlitwę. Wychodząc, zostawił małe zawiniątko, a w nim tyle pieniędzy, ile potrzebowała siostra. Zakonnice wybiegły szybko, a on jakby się rozpłynął.
Wtrącano je do więzienia, odmawiano praw obywatelskich, pozbawiano prawa do zakupu żywności czy węgla, odmawiano prawa do nauki i ubezpieczenia, aresztowano, tworzono dla nich obozy pracy, skazywano na karę śmierci.
Jak walczyć z biedą i bezrobociem? Członkowie i pracownicy katolickiej wspólnoty „Chleb życia” podjęli taką próbę. Muszą radzić sobie sami i… liczyć na serce innych.
Tereska z różami wiruje na parkiecie, na rynek wkracza Jerzy z mieczem, a państwo Martin wędrują przez Popowice. Mnóstwo lampek oświetla… grób? Nie! Relikwie i portrety solenizantów.
W archidiecezji wrocławskiej jest ich ok. 250. Za kilka dni dołączy do nich kolejnych 70 mężczyzn. Gdyby nie ich posługa, wielu potrzebujących miałoby ograniczone możliwości fizycznego przyjęcia Chrystusa do swego serca.
Kiedy rebelianci uprowadzili proboszcza, ks. Leszek Zieliński zawiadomił o porwaniu biskupa, policję oraz ONZ i… wrócił na parafię. Bo ludzie potrzebowali księdza – mówi. Misja w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej do dziś chroniona jest przez oddział oenzetowskich „błękitnych hełmów”.
Fryderyk II i caryca Katarzyna nie zgodzili się na kasację zakonu jezuitów. Paradoks: dzięki temu zgromadzenie św. Józefa przetrwało.