Zmiany demograficzne powiązane ze spadkiem powołań kapłańskich i problemami finansowymi sprawiły, że w ostatnim czasie wiele diecezji musiało zamykać miejskie szkoły i parafie oraz otwierać nowe – na peryferiach metropolii i przedmieściach. Kościół ma także problem ze sprostaniem wyzwaniu, jakim są rzesze imigrantów z krajów hiszpańskojęzycznych, zasilających tłumnie amerykańskie parafie.
Czy Belgia jest duchową pustynią? Być może. Ale są na niej przynajmniej dwie oazy, gdzie rosną dobre owoce. W Beauraing i w Banneux miały miejsce uznane przez Kościół objawienia Matki Boga. Ludziom życie odwraca się tu o sto osiemdziesiąt stopni.
Wszyscy tu wiedzą, że są dwie Fatimy. Jedna w Portugalii, druga w Luksemburgu. Po wojnie sami Luksemburczycy sprowadzili Królową Pokoju do swojego księstwa. Dziś, raz w roku, miasteczko Niederwiltz podbijają imigranci portugalscy. I świętują z ocalałymi Luxembourgois.
Tradycyjna pobożność z mocnym akcentem narodowym? Chorwat-katolik, bo Serb-prawosławny? To prawda tylko po części. Kiedy spotyka się ludzi prawdziwie żyjących wiarą, takie podziały tracą sens.
Można tu zapalić świeczkę, można też zapalić skręta. W kościele można klęknąć do modlitwy lub rozłożyć się w wygodnym fotelu z drinkiem w ręku. W prezbiterium przyjąć Komunię św. lub słodkim ciastkiem zagryźć resztkę wrażliwości. Witamy w Maastricht, najbardziej konserwatywnym mieście Holandii.
U źródeł zachwytu Bogiem może być tętniące życiem i swoimi problemami miasteczko.
Dialog można prowadzić z człowiekiem. Z każdym. Nie dyskutuje się tylko z diabłem. Taką metodę zastosował Paweł na Cyprze.
To Paweł przyniósł Chrystusa Europie. Zaczął od Grecji, jakżeby inaczej. Filippi, Tesalonika, Berea… Nauczał, zostawiał uczniów, sam szedł dalej. Mówiono: „Ludzie, którzy podburzają cały świat, przyszli też tutaj”.
W spalonej słońcem Afryce, na skutej lodem Syberii i wulkanicznej Islandii – wszędzie tam i w wielu innych miejscach na świecie znajdziesz polskie siostry klauzurowe. A kolejne zagraniczne prośby o mniszki znad Wisły płyną z Francji, Niemiec, USA...
Ostatnią podróż odbywa jako więzień. Burzliwy rejs kończy się morską katastrofą. Paweł znajduje ratunek na życzliwej Malcie. Pamiętają tam o nim do dziś. Potem były Syrakuzy, Regium i Puteoli, skąd droga prowadzi już prosto do Rzymu.
Św. Edmund był obdarzony talentem literackim, pisał wiersze i dramaty dla teatrów. Zdobył tytuł mistrza nauk wyzwolonych, mając 24 lata.